EBL. Szalona końcówka i euforia Trefla. Maciej Lampe miał wszystko w swoich rękach

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Karol Gruszecki, Maciej Lampe i Paweł Leończyk
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Karol Gruszecki, Maciej Lampe i Paweł Leończyk

Wielkie emocje w Szczecinie! Maciej Lampe był najskuteczniejszym zawodnikiem meczu, ale w ostatniej sekundzie nie trafił rzutu na dogrywkę, a Trefl Sopot pokonał na wyjeździe Kinga 83:81.

W końcówce meczu roiło się od błędów i efektownych bloków. Trefl na finiszu pudłował rzuty wolne, Michał Kolenda "łapiąc" faul techniczny podał rękę rywalom, ale King i tak nie wykorzystał swojej szansy.

Na 7 sekund przed końcem sopocianie prowadzili 83:81. Trener Jesus Ramirez decydującą akcję zagrał na Maciej Lampe. Doświadczony podkoszowy zagrał z Pawłem Leończykiem, wyszedł w górę, ale nie trafił - Marcin Stefański wbiegł na parkiet, oszalał ze szczęścia.

Lampe od początku grał doskonale - w pierwszej połowie był po prostu za dobry dla defensywy Trefla, zdobył w niej aż 19 punktów. Problem Kinga pojawił się po przerwie, gdy ten przestał trafiać, bo obrona sopocian w końcu zaczęła funkcjonować blisko obręczy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo Lindsey Vonn. Upadek jej nie złamał

Do tego wszystkiego sopocianie dołożyli rzuty z dystansu. Dwukrotnie trafił Darious Moten, swoją "trójkę" dołożył Karol Gruszecki, a Nuni Omot robił wprost wszystko - efekt był taki, że goście prowadzili nawet 77:70. King starał się odwrócić losy pojedynku, ale nawet gdy już wydawało się witał z punktami, to sopocianie popisywali się efektownymi blokami.

Trefl też stanął w ofensywie, ale miał delikatny zapas i to finalnie zapewniło mu triumf. Gdyby jednak przegrał, to trzy przestrzelone rzuty wolne w ostatnich 13 sekundach śniłyby się sopocianom po nocach.

King zagrał już z Pawełem Kikowskim i Rodneyem Purvisem - to jednak nie pomogło. Dla porównania w ekipie z Trójmiasta nie było kontuzjowanego T.J. Hawsa ani jego zastępcy Nikoli Radicevicia.

King Szczecin - Trefl Sopot 81:83 (24:25, 24:19, 15:21, 17:18)

King: Maciej Lampe 21, Tookie Brown 13, Michael Fakuade 11 (10 zb), Rodney Purvis 7, Jakub Schenk 6, Zach Thomas 6, Mateusz Zębski 5, Mateusz Bartosz 4, Cleveland Melvin 4, Paweł Kikowski 1.

Trefl: Karol Gruszecki 19, Nuni Omot 19, Łukasz Kolenda 17, Darious Moten 8, Martynas Paliukenas 8, Michał Kolenda 6, Dominik Olejniczak 4, Paweł Leończyk 2, Witalij Kowalenko 0.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 27 3 2853 2357 57
2 Legia Warszawa 30 21 9 2540 2306 51
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 20 10 2547 2384 50
4 WKS Śląsk Wrocław 30 20 10 2513 2377 50
5 Trefl Sopot 30 19 11 2531 2379 49
6 Polski Cukier Start Lublin 30 17 13 2433 2414 47
7 King Szczecin 30 17 13 2354 2415 47
8 PGE Spójnia Stargard 30 16 14 2505 2472 46
9 MKS Dąbrowa Górnicza 30 14 16 2470 2539 44
10 Arriva Polski Cukier Toruń 30 12 18 2579 2623 42
11 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 12 18 2572 2677 42
12 Tauron GTK Gliwice 30 11 19 2455 2550 41
13 Anwil Włocławek 30 10 20 2481 2580 40
14 HydroTruck Radom 30 10 20 2333 2485 40
15 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 8 22 2233 2584 38
16 SKS Starogard Gdański 30 6 24 2558 2815 36

Zobacz także:
Generał i kat w jednym. Jay Threatt bohaterem meczu w Radomiu
Solidne liczby nie pomogły. MKS bez niespodzianki. "Oni nas zabili"
Igor Milicić mu zaufał, a Denzel Andersson udanie zadebiutował

Źródło artykułu: