- Nie graliśmy pięknego meczu, a nasza gra odzwierciedla to, co dzieje się w kubie - przyznał po meczu w z GTK Przemysław Frasunkiewicz. Trener Anwilu Włocławek mógł się jednak w końcu cieszyć z wygranej.
Do Gliwic włocławianie pojechali po pięciu kolejnych porażkach oraz bez triumfu na wyjazdach - za jednym zamachem udało się zatem zakończyć obie te czarne serie.
Jedną z kluczowych postaci dla losów meczu był Ivan Almeida, który jeszcze niedawno ogłosił, że nie jest już zawodnikiem Anwilu. Odbyły się poważne rozmowy, a obie strony finalnie podały sobie ręce dochodząc do porozumienia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sexy prezenterka TV wraca na boisko!
Jednym z momentów zapalnych miały być słowa Frasunkiewicza po meczu z King Szczecin. - Niczego nie żałuję. Mamy teraz ważniejsze rzeczy, niż podniecanie się jakimiś wypowiedziami. Zrobiła się z tego burza - przyznał trener. Sam zawodnik w starciu z GTK pokazał, ile może dać drużynie. W swoich statystykach zapisał 27 punktów (10/15 z gry), 6 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty.
Właśnie takiego lidera chcą w Anwilu oglądać. - Zadaliśmy sobie pytanie czy Ivan chce grać dla Włocławka czy nie. I chyba dziś odpowiedział na to pytanie. Odcięliśmy to kreską, bo są ważniejsze rzeczy, niż jakieś p********* burze - dodał trener.
Almeida zrobił swoje, ale również debiutanci pokazali się z dobrej strony. Curtis Jerrells uzbierał 24 punkty, a Kyndall Dykes 9 "oczek", 5 zbiórek i 4 asysty. Obaj zdobyli ostatnich 11 punktów dla włocławian w Gliwicach. Nie wszystko jednak funkcjonuje tak, jak należy. Nowi ledwo co dołączyli do zespołu, a i sam Frasunkiewicz nie jest w nim długo. - Byliśmy trochę pogubieni czego się spodziewaliśmy. Budujemy coś, a nie da rady zrobić tego w chwilę - tłumaczy.
Po ostatnich korektach Anwil jest już niemal kompletny. Do pełni szczęścia brakuje już tylko powrotu do zdrowia Shawna Jonesa. Tutaj trzeba jednak cierpliwości. Zawodnik nie tylko musi uporać się z urazem łydki, ale i dojść do formy fizycznej. Bardzo mocno bowiem odchorował zakażenie koronawirusem.
- Na Legię i na Śląsk raczej go nie będzie. Bardzo mocno dopadł go COVID-19 i to było jakieś 30 procent Jonesa jakiego znamy. Chcielibyśmy, żeby wrócił do pełnej sprawności. Nie tylko, jeśli chodzi o łydkę, ale też o kondycję i ogólne zdrowie. Wtedy taki Shawn Jones jest nam potrzebny. Możliwe, że poczekamy troszeczkę dłużej, żeby mieć prawdziwego monstera - zakończył Frasunkiewicz.
Anwil z bilansem 8 zwycięstw i 12 porażek jest walczy o awans do fazy play-off Energa Basket Ligi. Do ósmego Polskiego Cukru Toruń traci jedną wygraną.
Zobacz także:
Jest wielki powrót! Znamy szeroką kadrę na ostatnie okienko
Koniec czarnej serii Anwilu! W końcu pojawił się ktoś, kto może odmienić włocławianom sezon