Reprezentacja Polski rozbiła Rumunię 91:61, przybliżając się do awansu na EuroBasket 2022. Wygrana nie jest jednak większym zaskoczeniem - podopieczni Mike'a Taylora nawet bez czołowych zawodników (Slaughtera, Ponitki i Waczyńskiego), byli stawiani w roli wyraźnego faworyta. I trzeba przyznać, że świetnie wywiązali się ze swojego zadania, grając drużynową i skuteczną koszykówkę.
Zdecydowanie trudniejszy będzie jednak mecz z Izraelem, który w sobotę sprawił gigantyczną niespodziankę i pokonał Hiszpanię (95:87), odrabiając nawet 16-punktową stratę (WIĘCEJ). Izrael jest niepokonanym zespołem w grupie A. Jeśli Polacy zdołają to zmienić, zapewnią sobie awans na EuroBasket.
Ewentualna porażka nie przekreśli szans Biało-Czerwonych na udział w finałach mistrzostw Europy, jednak Polacy są żądni rewanżu po porażce, jaką ponieśli z Izraelem w Gliwicach (71:75).
- Trzeba się zrewanżować, zrobić ten drugi krok i wygrać mecz. Na pewno będzie potrzebne tak samo duże zaangażowanie, jak w meczu z Rumunią. To odegra dużą rolę - przyznaje Michał Sokołowski. W meczu z Rumunami to on był liderem Polaków, zapisując 17 punktów, 7 zbiórek, 4 przechwyty i 3 asysty.
- Teraz skupiamy się na meczu z Izraelem, chcemy ich pokonać po porażce, jakiej doznaliśmy w Polsce - wtóruje mu Aaron Cel. Początek meczu w poniedziałek o godzinie 16:30.
Czytaj także:
- El. EuroBasket. Sokołowski z innej bajki, świetni Zyzio i Michalak. Zobacz oceny Polaków
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko