Grzegorz Bereziuk: Po ostatecznym zakończeniu rozmów z trenerem Andrejem Urlepem stosunkowo szybko kontrakt w klubie podpisał trener Sasa Obradović. Był jakiś przełom w negocjowaniu warunków umowy?
Jan Michalski: - Przełomu w rozmowach nie było. Rozpatrywane były różne kandydatury trenerów w zależności od tego, jak kształtowała się nasza sytuacja i jak przymierzaliśmy się do wydatków na najbliższy sezon. Braliśmy pod uwagę różne kandydatury. Czasami trenerzy nie zdają sobie sprawy, że prowadzone są rozmowy z agentami na ich temat. Agenci reprezentujący trenerów szukają dla nich jednocześnie propozycji pracy w kilku klubach. Przez okres poszukiwań szkoleniowca pod kątem naszych oczekiwań i predyspozycji jakie posiada dana osoba dotarliśmy do momentu kiedy pojawiło się nazwisko Sasy Obradovicia. Po przeprowadzonych wstępnych rozmowach co do zasadniczych warunków współpracy sprawy potoczyły się dosyć szybko. Nie ma co też ukrywać, że czas nas coraz mocniej naglił.
Trener Obradović pojawił się już w Zgorzelcu w celu podpisania kontraktu. O czymś jeszcze prowadzone były rozmowy?
- Oczywiście! Trener do Zgorzelca przyjechał tylko na jeden dzień. Nie mieliśmy zatem zbyt wiele czasu na przedstawienie trenerowi sytuacji w klubie. Dokonaliśmy podstawowych ustaleń w zakresie planów treningowych, sparingów oraz obozu przygotowawczego. Rozmawialiśmy także na temat uzupełnienia składu. Byliśmy z trenerem pochłonięci krótką, ale bardzo intensywną pracą.
Kiedy serbski szkoleniowiec pojawi się ponownie w Zgorzelcu?
- Przygotowania do sezonu zespół rozpocznie 18 sierpnia. Trener Obradović przyjedzie do nas kilka dni wcześniej.
Zatrudnienie trenera zwiastuje przyspieszenie przygotowań do rozgrywek?
- Okres przygotowawczy rozpoczął się dla nas dużo wcześniej. Klub ma pewne propozycje jeśli chodzi o obóz przygotowawczy i plany treningowe. Są one konsultowane z trenerem, które pewne oferty przyjmuje, inne odrzuca bądź wprowadza zmiany. Zdradzę, że planowane jest rozegranie meczu pokazowego w Zgorzelcu. Być może uda nam się też rozegrać turniej we Wrocławiu, który pozwoliłby nam się sprawdzić w tamtejszych warunkach.
Zatem nie ma już najmniejszych szans, aby spotkania rangi Pucharu Europy odbyły się w Zgorzelcu?
- Hala we Wrocławiu została przez nas zgłoszona do rozgrywek pucharowych. Nie znamy jeszcze przeciwników, z którymi będziemy walczyć. Czynimy przygotowania, aby to wydarzenie miało odpowiednią rangę o zasięgu dolnośląskim.
Póki co w klubie są sami polscy gracze. To dobry znak jeśli chodzi o reprezentację kraju.
- W tym sezonie mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją. Nie ma przepisu o młodzieżowcu. Prawdopodobnie wejdzie w życie obowiązek gry przynajmniej dwóch Polaków przez wszystkie kwarty. To zupełnie zmieniło koncepcję budowy drużyny. Myślę, że klub przyjmując określoną strategię spisał się doskonale w te zmiany. Uważam, że do zawodników z którymi mamy podpisane kontrakty dołączą wkrótce inni. Mam nadzieję, że będzie to stanowiło doskonałą mieszankę rutyny, doświadczenia z młodością i ambicją. Wierzę, iż współpraca będzie się układała doskonale, a w zespole nie zabraknie sportowej rywalizacji. Odnośnie graczy zagranicznych trener będzie miał duży wpływ na ich wybór. Nie oznacza to, że nie akceptował naszych wyborów dotyczących polskiego składu. O całej koncepcji był informowany, zanim nawet został trenerem PGE Turowa.