Wybór padł na AI, który nie może znaleźć sobie miejsca w NBA. Krnąbrny charakter koszykarza, który ostatnio dał o sobie znać w Detroit, skutecznie odstrasza potencjalnych pracodawców. Dodatkowo żaden z klubów z pobudek czysto ekonomicznych nie będzie szastał pieniędzmi na gwiazdę, która nie świeci już tak jasno.
Zawodnik miałby otrzymać dwuletni kontrakt opiewający na kwotę 10 milionów dolarów. Podobna propozycja została przedstawiona Nate'owi Robinsonowi.
Allenowi Iversonowi nikt talentu, ani umiejętności nie odmawia, ale po wybrykach w Pistons wygląda na to, że miarka się przebrała. Ostatnio nieoficjalnie mówi się, że 34-latek jest tak zdeterminowany, że będzie chciał podpisać umowę poniżej mid-level exception. Może to przekona kluby interesujące się Iversonem. W tym gronie wymienia się New York Knicks, Miami Heat i Charlotte Bobcats.
Według informacji serwisu Interbasket Olypiakos ma także "na oku" Linasa Kleizę, Davida Lee i Ramona Sessionsa.