Jak na razie okres wolnej agentury nie jest pomyślny dla Boston Celtics. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest odejście z klubu Gordona Haywarda, który odrzucił 34 miliony dolarów za sezon 2020/21, a zamiast tego wybrał dłuższy, bo czteroletni kontrakt z Charlotte Hornets (więcej tutaj >>). Stan Massachusetts opuścił również podkoszowy Enes Kanter i rozgrywający Brad Wanamaker. W ich miejsce szybko znaleziono jednak zastępstwo.
Nowym nabytkiem "Celtów" został bowiem Tristan Thompson, czyli mistrz NBA z 2016 roku. Pierwotnie Danny Ainge celował w Paula Millsapa, ale ten wybrał pozostanie w Denver. Środkowy z Kanady powinien być jednak i tak sporym wzmocnieniem bostończyków - przede wszystkim po bronionej stronie parkietu, gdzie Kanter zawsze miewał spore problemy. 29-latek nie jest za to może wirtuozem gry w ataku, ale w ostatnim sezonie zdołał notować po 12 punktów i 10 zbiórek w 30 minut.
Szefom Celtics udało się też podpisać umowę z byłym zawodnikiem Atlanty Hawks, którym jest Jeff Teague. Tym samym zyskali oni zastępstwo dla Wanamakera, który odchodzi do Golden State Warriors. Doświadczony, bo 32-letni rozgrywający ma bogate CV. Swojej drugiej przygody z "Jastrzębiami" nie zaliczy do udanej, ale kiedy grał w Georgii w latach 2009-16, każdego roku meldował się w fazie play-off, co powinno być bardzo ważnym aspektem w Bostonie, gdzie celują przecież w jak najlepszy wynik. O ile ominą go kontuzje, bowiem zdrowie nie jest jego najmocniejszą stroną.
Niewątpliwym problemem Celtics będzie jednak ubytek w postaci Haywarda. Wprawdzie finansowo brak jego kontraktu bardzo odciąży klubowy budżet, ale jeśli chodzi o głębię składu na pozycjach 3-4, trener Brad Stevens będzie musiał poszukać nowych rozwiązań, bowiem w ostatnim sezonie 30-latek był jednym z najważniejszych zawodników w jego rotacji, w wielu meczach sygnalizując powrót do formy sprzed feralnej kontuzji z początku sezonu 2017/18.
Z kolei Nerlens Noel, po dwóch latach gry w Oklahoma City Thunder, przenosi się do Nowego Jorku. Środkowy, którego główną domeną jest gra w defensywie, związał się z Knicksami roczną umową wartą 5 milionów dolarów. Dokładnie taki sam kontrakt szefowie klubu zaproponowali wszechstronnemu rozgrywającemu Elfridowi Paytonowi, który tym samym zostaje na kolejny rok w "Wielkim Jabłku". Ostatnio notował on po 10 punktów, 7,2 asysty, 4,7 zbiórki i 1,6 przechwytu.
Czytaj także:
NBA. Weterani z nowymi umowami. Rondo graczem Hawks, Millsap zostaje w Nuggets >>
Nuggets tracą ważnych graczy, ale pozyskali argentyńską perełkę. Campazzo dobił do bram NBA >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna sytuacja w polskiej lidze. Koszmarny babol sędziego!