W meczu w ramach szóstej kolejki Energa Basket Ligi Pszczółka Start Lublin pokonała na wyjeździe HydroTruck Radom 76:65. Kluczowa dla końcowego rezultatu okazała się druga połowa, w której przyjezdni pokazali większe doświadczenie i determinację od rywali. - Cieszę się, że po raz kolejny w trudnych momentach graliśmy razem, graliśmy jako zespół, agresywnie w obronie, "łataliśmy" dziury, które powstawały - podkreślił David Dedek.
W barwach gości zadebiutował Joshua Henry Sharma, który na parkiecie spędził aż 20 minut. W tym czasie zdobył siedem punktów, wykorzystując trzy z czterech rzutów z gry oraz zbierając sześć piłek z tablic. Popisał się dwoma bardzo efektownymi blokami. - Nowy zawodnik, który dołączył do nas dwa dni temu, już pokazał się z dobrej strony i widać, że będzie naszym bardzo ważnym ogniwem. W tym meczu był bardziej wykorzystywany w obronie niż w ataku, ale jestem przekonany, że w kolejnych spotkaniach będzie istotny także w ofensywie - zaznaczył Dedek.
- Chcę podziękować kibicom, którzy przyjechali z Lublina i wspierali nas w tym meczu. Było wiadomo, że to będzie bardzo trudne spotkanie, w Radomiu zawsze trudno się gra. Rywal dobrze zacisnął "trumnę", przez co mieliśmy olbrzymie problemy ze stratami, popełniliśmy ich aż 23 - zwrócił uwagę trener Pszczółki Startu. - W takich okolicznościach to wsparcie kibiców miało dla nas ogromną wartość - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie naśladujcie ich! Jeden błąd i tragedia gotowa
- Atakowaliśmy w różny sposób w różnych momentach, wykorzystując nasze zagrywki, o czym świadczy 21 asyst - skomentował Sherron Dorsey-Walker. - Oczywiście jest też sporo do poprawy, co widać po liczbie strat. Najważniejsze dla mnie jest to, że szukaliśmy się nawzajem w ofensywie. Byliśmy bardziej agresywni w obronie, co pozwoliło nam zmusić przeciwników do popełniania błędów i ułatwiło naszą grę - ocenił.
Lubelski zespół odniósł drugie zwycięstwo na wyjeździe. Powetował więc sobie nieznaczne niepowodzenia z meczów z PGE Spójnią i Arged BM Slam Stalą. - I w Stargardzie, i w Ostrowie Wielkopolskim przegraliśmy mecze jednym posiadaniem. Różnice były minimalne, a rywale wygrywali w ostatnich sekundach dosłownie jednym rzutem - przypomniał Dedek.
Wygrana z HydroTruckiem pozwoliła awansować Startowi na drugie miejsce w tabeli. W najbliższym spotkaniu lublinianie zmierzą się na wyjeździe z Treflem Sopot.
>> EBL. Aaron Cel wrócił w wielkim stylu. Jego obecność jest kluczowa dla Polskiego Cukru
>> Sopot w strefie czerwonej. Kibice nie przyjdą na hitowy mecz w PLK