EBL. Sparingowe derby dla gości. Świetny finisz Kinga Szczecin

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Cleveland Melvin
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Cleveland Melvin

Kibice w Stargardzie doczekali się koszykarskich emocji. Gorącym dopingiem wsparli PGE Spójnię, ale sparingowe derby wygrał King Szczecin (66:61). Obie drużyny nie zachwyciły.

Ostatni test przed startem Energa Basket Ligi nie wypadł okazale. Trochę większe powody do optymizmu mogą mieć w Szczecinie, bo King przynajmniej odniósł drugie zwycięstwo z rzędu. PGE Spójnia pozostała bez wygranej.

Obie drużyny miały wielkie problemy ze skutecznością. Gospodarze trafili 5/20 prób z dystansu, a goście tylko 3/18. King był skuteczniejszy bliżej kosza - 23/37, ale pudłował rzuty wolne (11/22). Koszykarzom nie można jednak odmówić walki, a na dość wysokim poziomie funkcjonowała defensywa. Znając słabe strony rywala zachodniopomorskim drużynom udało się ograniczyć poczynania przeciwnika do minimum.

W Kingu nie zagrali Paweł Kikowski i Thomas Davis. PGE Spójnia była w komplecie, ale już po ośmiu minutach parkiet opuścił Ricky Tarrant. W tym czasie zdobył dwa punkty, miał trzy asysty i dwie straty. Amerykanin kreowany na lidera drużyny, a nawet jedną z gwiazd Energa Basket Ligi w drugiej połowie zniknął nawet z ławki rezerwowych. Tej zagadki jeszcze nikt nie rozwiązał, a przez obecne obostrzenia nie było dostępu do drużyny po meczu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie

King Szczecin zdecydowanie lepiej finiszował. Pierwszą połowę skończył serią siedmiu punktów i prowadzeniem 37:31. Później świetną kwartę rozegrała PGE Spójnia (21:10). Pomimo niemrawego początku kolejnej odsłony stargardzianie prowadzili 59:53. Później jedyną skuteczną akcję wykonał Mateusz Kostrzewski. Goście też nie byli bezbłędni, ale przełamali rezultat na swoją korzyść zdobywając 13 "oczek".

W Kingu na wyróżnienie zasłużył Cleveland Melvin - 17 punktów i pięć zbiórek. Trafił wszystkie rzuty za dwa punkty (pięć) i dołożył dwie "trójki". W końcówce to on zdecydował o losach meczu. Miał też duże wsparcie w debiutującym w Kingu rozgrywającym. Kasey Hill do 13 punktów dołożył sześć asyst. Tyle samo kluczowych podań miał Jakub Schenk.

Na tle rywali bardzo solidnie wypadli Mateusz Bartosz i Adam Łapeta. Obaj podkoszowi PGE Spójni przedwcześnie skończyli zawody z pięcioma przewinieniami. Omari Gudul seryjnie pudłował spod kosza. Gdy już zaczął trafiać popełnił piąty faul. Baylee Stile wykorzystał 1/6 prób z gry i to dzięki trafieniu z dystansu. Pewnie za to egzekwował rzuty wolne (6/6). Dzięki temu jego statystyki są lepsze niż gra (dziewięć punktów i osiem zbiórek).

Dobry mecz wśród miejscowych rozegrał Mateusz Kostrzewski - 17 punktów (7/8 za dwa) i sześć zbiórek. Dobrze zaczął Wayne Blackshear. Amerykanin trafiał z dystansu, ale całościowo wykorzystał tylko 4/13 rzutów z gry.

PGE Spójnia Stargard - King Szczecin 61:66 (17:16, 14:21, 21:10, 9:19)

PGE Spójnia: Mateusz Kostrzewski 17, Wayne Blackshear 11, Baylee Steele 9, Tomasz Śnieg 9, Kacper Młynarski 7, Omari Gudul 4, Filip Matczak 2, Ricky Tarrant 2, Filip Siewruk 0, Szymon Walczak 0.

King: Cleveland Melvin 17, Kasey Hill 13, Mateusz Bartosz 10, Adam Łapeta 9, Jakub Schenk 7, Dominik Wilczek 4, Mateusz Zębski 4, Jakub Kobel 2, Mateusz Moroń 0, Konrad Rosiński 0.

Zobacz także:
Start Lublin najlepszy we Włocławku. Dwie porażki Anwilu
Utalentowany koszykarz wraca do Polski. PGE Spójnia Stargard uzupełniła skład

Źródło artykułu: