W maju Radosław Piesiewicz - na łamach "Przeglądu Sportowego" - zapowiadał, że liga chce partycypować w kosztach zabezpieczenia medycznego. - Badamy możliwość zakupu szybkich testów dla wszystkich uczestników rozgrywek, bo wydaje się, że nawet w wariancie rozgrywania meczów bez kibiców będzie to niezbędne - mówił prezes PLK.
Kluby liczyły na pomoc finansową ze strony PLK przy przeprowadzeniu testów na obecność SARS-CoV-2. Okazuje się, że tej pomocy nie otrzymają, a wszystkie badania będą musiały przeprowadzić na własną rękę. Tak postanowiły władze PLK. We wtorek do klubów przyszło pismo z taką informacją.
Dotarliśmy do tego komunikatu. Czytamy w nim, że zarząd PLK ustalił, że każdy zawodnik, członek sztabu trenerskiego i medycznego oraz inni pracownicy klubu, jak również sędziowie, komisarze oraz sędziowie stolikowi są zobowiązani do wykonania badania genetycznego (RT-PCR) w laboratorium COVID wpisanym na listę Ministerstwa Zdrowia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: płynęła ze... szklanką na głowie. Nieprawdopodobny wyczyn Katie Ledecky!
W przypadku podania nieprawdziwej informacji co do faktu przeprowadzenia testu lub jego negatywnego wyniku udział w meczu osoby, której ta informacja dotyczy wywołuje skutki przewidziane w przepisach Regulaminu Rozgrywek PLK, RWS i Regulaminu Dyscyplinarnego PZKosz jak dla udziału w meczu osoby nieuprawnionej.
"Odpowiedzialność za przeprowadzenie badania zawodników, trenerów i osób towarzyszących drużynie ponosi klub. Zasady przeprowadzenia testów sędziów, komisarzy i sędziów stolikowych określi PZKosz. Brak negatywnego wyniku badań lub brak przeprowadzenia badania skutkuje niedopuszczeniem zainteresowanego do udziału w meczach, niezależnie od pełnionej funkcji" - to najważniejsza część komunikatu.
Kluby sporo zapłacą. Budżety ucierpią
Kluby są rozczarowane decyzją władz PLK. Przeprowadzenie badań na obecność koronawirusa to spory koszt dla klubów. Jeden wymaz to koszt prawie 500 złotych, więc łatwo policzyć, że klub, w którym pracuje około 50 osób, zapłaci ponad 20 tys. zł. Należy pamiętać, że testy - w przypadku wcześniejszego kontaktu z osobą zakażoną - trzeba powtórzyć po około tygodniu, bo okres wylęgania się wirusa trwa od 2 do 10 dni.
Jedna z osób z klubu, który zamierza wystąpić w europejskich pucharach, zdradziła nam, że regularne testy w trakcie sezonu to koszt około 300 tysięcy złotych! To ogromna kwota. Można byłoby za nią pozyskać bardzo solidnego zawodnika.
Ostatnio "Przegląd Sportowy" poinformował, że w PZKosz utworzono Komisję ds. COVID-19, w składzie której znaleźli się lekarz reprezentacji Polski seniorów Marcin Błoński, kardiolog Marcin Konopka, prawnik Marek Pałus oraz dyrektor Wydziału Sportowego PZKosz Kazimierz Mikołajec.
"W ligowym dokumencie większość punktów ma charakter rekomendacji i zaleceń, a nie nakazów. Wynika z niego, że obowiązkowe jest przede wszystkim wyznaczenie wspomnianego Koordynatora ds. zdrowia, który "będzie osobą uprawnioną do kontaktowania się z organizatorem rozgrywek we wszystkich sprawach dotyczących profilaktyki lub wdrażania innych przewidzianych prawem procedur w zakresie walki z SARS-CoV-2" - czytamy w "PS".
Władze PLK poinformowały kluby, że badanie należy przeprowadzić w terminie pomiędzy 17 a 20 sierpnia 2020 roku, z zastrzeżeniem, że wynik badania należy uzyskać do dnia 24 sierpnia 2020 r., a średni czas oczekiwania na wynik po wykonaniu wymazu to wynosi 72 godziny. Kluby zobowiązane są w terminie do dnia 24 sierpnia 2020 r. przesłać do biura PLK zbiorczą informację o wyniku badań.
Osoby z pozytywnym wynikiem badań zobowiązane są do natychmiastowego poinformowania: a) klubowego koordynatora ds. zdrowia, wyznaczonego zgodnie z rekomendacjami sanitarnymi PLK, przesłanymi do klubów w dniu 6 sierpnia 2020 r. b) biura PLK, c) powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej właściwej dla miejsca zamieszkania lub pobytu. PLK S.A. jako organizator rozgrywek nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne naruszenie przez kluby protokołu, innych przepisów lub wytycznych powszechnie obowiązujących w zakresie pandemii koronawirusa SARS-CoV-2.
Jest jeden przypadek koronawirusa w PLK
Jak na razie kluby - w sprawie testów na obecność koronawirusa - działały na własną rękę. Część z nich przebadała wszystkich zawodników przed rozpoczęciem przygotowań, inne zdecydowały się na taki krok tylko w przypadku graczy przyjeżdżających z zagranicy. W ligowej rekomendacji nie zapisano konieczności regularnego testowania koszykarzy.
W sobotę przedstawiciele Śląska Wrocław poinformowali za pomocą mediów społecznościowych, że jeden z zawodników miał pozytywny na obecność COVID-19. Nazwisko gracza nie zostało podane. Klub z Wrocławia dodał także, że treningi zostają zawieszone, a reszta drużyny i sztabu profilaktycznie również przebywa w izolacji. Z naszych informacji wynika, że w poniedziałek zawodnicy mieli badania na obecność koronawirusa.
"Jest koronawirus w PLK" - taka wieść szybko rozniosła się po innych klubach. Błyskawicznie zareagowano w Stargardzie, gdzie w sobotę planowano święto koszykówki. Przedstawiciele PGE Spójni planowali nawet transmisję sparingu ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra na Youtube. Wszystko było przygotowane, w hali pojawiło się około 300 kibiców. W ostatniej chwili mecz został jednak odwołany. To efekt dwóch spotkań w ostatnim czasie PGE Spójni ze Śląskiem we Wrocławiu.
Władze PLK poinformowały, że zespoły Śląska Wrocław i PGE Spójni Stargard zostały odizolowane. Wydano nawet specjalny komunikat. Drużyny są zobowiązane do przestrzegania zaleceń Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Nowy sezon Energa Basket Ligi rozpocznie się 27 sierpnia 2020 r. Dzień wcześniej odbędzie się mecz (w Kaliszu) o Suzuki Superpuchar Polski: Stelmet Enea BC Zielona Góra zagra z Anwilem Włocławek.
Zobacz także:
EBL. Jak Niemcy Kolendę chcieli wykupić. W Treflu mocno na niego liczą
Miał bilety, ale... nie wsiadł do samolotu. W klubie są na niego wściekli. Xavier Moon nie zagra w PLK
EBL. Jakub Schenk o odejściu z Torunia, cięciach w umowie i transferze do Szczecina [WYWIAD]