W sobotę 16 maja, I liga mężczyzn zakończyłaby swoje rozgrywki. Jakie rozstrzygnięcia dałaby sportowa rywalizacja? To jedna z wielu dywagacji, która pozostała wraz z przerwanym sezonem. Teraz, to przyszłość wielu klubów stoi pod znakiem zapytania, nasuwając mnóstwo pytań. Mimo że koszykarskich emocji brakuje już od ponad dwóch miesięcy, karuzela transferowa rusza się bardzo powoli. Na początek, sprawdzamy przyszłość pierwszoligowych trenerów i to, czego można się spodziewać.
W poniedziałek, Elektrobud-Investment ZB Pruszków postawił kropkę nad "i", oficjalnie potwierdzając, że funkcję pierwszego trenera nadal będzie sprawować Andrzej Kierlewicz, dla którego będzie to trzeci sezon z rzędu w pruszkowskim trykocie. Pod jego kierunkiem, minione rozgrywki drużyna z Pruszkowa zakończyła na szóstym miejscu ze specjalnym wyróżnieniem największej niespodzianki "in plus" sezonu 2019/20 (czytaj więcej). Dla Znicza, będzie to szesnasty sezon na zapleczu ekstraklasy.
Rozpoczęła się również budowa składu. - Chciałbym zostać w Pruszkowie. Jestem związany z tym klubem i rozegrałem tam swoje najlepsze sezony. Współpraca z trenerem Andrzejem Kierlewiczem układa się naprawdę dobrze i chciałbym ją kontynuować - mówił ostatnio Mateusz Szwed, który właśnie parafował swój nowy kontrakt.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy
Wszyscy mają twardy orzech do zgryzienia. Obecna sytuacja powoduje, że kluby nie wiedzą jeszcze na czym stoją i na co pozwoli im budżet. Pieniędzy będzie mniej i trudno jest w tej chwili sprecyzować o ile. Nawet jeśli kontrakty obowiązują, mogą nastąpić cięcia kosztów i renegocjacje.
Ważne umowy mają trenerzy Tomasz Niedbalski oraz Marcin Radomski. Pierwszy, związany jest z WKK Wrocław od 2011 roku, a długoterminowa umowa obowiązuje do końca sezonu 2020/21. "Szumnie to można nazwać przedłużeniem kontraktu, bo tak naprawdę to sformalizowanie spraw" - śmiał się szkoleniowiec niedługo po oficjalnej informacji. Drugi, swój angaż w Mieście Szkła Krosno rozpoczął od sezonu 2019/20, gdy klub po spadku z PLK powrócił na koszykarską mapę pierwszej ligi. Drużyna została zbudowana niemal od podstaw, mając w zamyśle powrót do ekstraklasy w ciągu najbliższych kilku lat. Teraz, trwają kalkulacje i nie wiadomo jakie przyniosą efekty.
Świetny kolektyw stworzył Łukasz Grudniewski, który także ma obowiązujący kontrakt. Szkoleniowiec, wybrany najlepszym trenerem sezonu 2019/20 zaliczył tylko 5 potknięć na 23 rozegrane spotkania, wygrywając ligę.
- Moja umowa jest dwuletnia niezależnie od szczebla rozgrywek, w których będzie występował klub - tłumaczył szkoleniowiec, marząc o tym, aby to właśnie z Górnikiem Trans.eu Wałbrzych wejść do ekstraklasy. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała mu plany. Górnik został zwycięzcą I ligi, ale do tej pory nie otrzymał zaproszenia ani zielonego światła na udział w rozgrywkach na wyższym szczeblu. Niewykluczone, że to się zmieni, gdy tylko zwolni się miejsce, jednak w tej chwili nie ma także gwarancji co do zasobów finansowych.
Podpisu nie ma, ale nie przewiduje się innego scenariusza niż ten, który zakłada dalsze prowadzenie STK Czarnch Słupsk przez Mantasa Cesnauskisa. Dwa ostatnie sezony słupskiego zespołu można zaliczyć do udanych - brązowy medal, a następnie srebrny, mimo że rozgrywki zostały przerwane, pozbawiając sportowej rywalizacji. Cel, jakim był udział w finale trzeba będzie przełożyć na kolejny rok.
- Wiadomo jak to jest w świecie sportu. Póki podpis nie jest złożony, to żadna kwestia nie jest na 100 procent pewna. Jak w każdym klubie, na początku musi być ustalony budżet, następnie trener i zawodnicy, natomiast my jesteśmy dopiero na tym pierwszym etapie - mówił w ostatnim wywiadzie (czytaj więcej).
Podobnie wygląda sytuacja Tomasza Jagiełki i Dariusza Kaszowskiego, którzy stali się już twarzami swoich zespołów. Trener Jagiełka z GKS-em Tychy związany jest od 2010 roku. Nawet w trudnych okolicznościach, nic nie wskazuje na to, aby ta przygoda miała się zakończyć. Trener Kaszowski natomiast, Rawlplug Sokół Łańcut prowadzi... od 1996 roku, mając najdłuższy staż w jednym klubie, będąc także w jego strukturach. Przez te wszystkie lata, pomimo niewielkiego budżetu, Sokół zawsze plasował się w górnej części tabeli, będąc wielokrotnie nazywany "czarnym koniem" rozgrywek, który niejednokrotnie potrafił zaskoczyć. Zdobycie kilku brązowych i srebrnych medali to największe osiągnięcia seniorskiej koszykówki w Łańcucie, która na tym poziomie nieprzerwanie występuje od 2003 roku.
Chęć dalszej współpracy wciąż jest między Tomaszem Michalakiem a Pogonią Prudnik, gdzie kontrakty są co roku przedłużane. Ten - z krótką przerwą - jest przy zespole od 2009 roku. Na Opolszczyźnie na razie myśli się o zamknięciu spraw z zeszłego sezonu. Koszykarski klub szuka własnych rozwiązań w walce z koronawirusem - w tym celu, utworzył zbiórkę pieniędzy, która miałaby pomóc uregulować należności. Część partnerów zawiesiła lub całkowicie zrezygnowała z finansowania klubu, chociaż w tej kwestii miały trwać jeszcze rozmowy. Także sposób dofinansowania z miasta ma mieć inny charakter niż dotychczas, ale to w tej chwili zmartwienie wielu ośrodków.
Zmian na stanowisku pierwszego trenera nie przewiduje także szefostwo drugiego ośrodka z Opolszczyzny, gdzie tuż przed świętami Bożego Narodzenia dowodzenie przejął Rafał Knap. Nadal ma prowadzić Weegree AZS Politechnikę Opolską, jeśli uda się wszystko spiąć klamrą. - Dzięki naszym występom w I lidze koszykówka w Opolu zyskała na popularności. Jeżeli chodzi o przyszły sezon, jest dużo niewiadomych i jeszcze więcej pytań. Na razie nie mamy dopiętego budżetu, trwają rozmowy z potencjalnymi sponsorami oraz z władzami uczelni. Mamy nadzieję, że przystąpimy do rozgrywek, ale ciężko w tej chwili powiedzieć jak to będzie wyglądało. Robimy wszystko, by nam się udało - mówi Dariusz Nawarecki, manager klubu.
Huśtawka nastrojów w Kłodzku. - Pewne rzeczy zostały wstrzymane i są zawieszeniu. Jesteśmy na etapie zapoznawania się z tematem. Trudno cokolwiek deklarować. Chcemy doprowadzić do momentu, w którym będziemy mogli podejmować decyzje. Myślę, że wiele wyjaśni się w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Do tego czasu musimy uzbroić się w cierpliwość - odpowiada Jerzy Sierakowski, prezes Zetkamy Doral Nysa Kłodzko. - Nie po to wróciliśmy i walczyliśmy o pozostanie w lidze, aby złożyć broń. Trzeba jednak rozpatrywać różne warianty. Teraz wszystko zależy od tego jak potoczą się rozmowy ze sponsorami i miastem, którzy muszą jakoś zafunkcjonować w nowych realiach - dodaje. Nie wydaje się, aby Jerzy Chudeusz wówczas zmienił pracodawcę. "Wszystko jest otwarte" - słyszymy.
Wiele wskazuje na to, że zmian na ławce trenerskiej nie będzie w Energa Kotwicy Kołobrzeg oraz w Księżaku Łowicz. Nikołaj Tanasejczuk i Michał Spychała w sezonie 2020/21 nadal mogą pracować w swoich dotychczasowych klubach i jest obustronne zainteresowanie. Co prawda, Kotwica minione rozgrywki zakończyła na ostatnim miejscu w tabeli, ale po przejęciu zespołu przez trenera Tanasejczuka współpraca układała się pomyślnie, wprowadzając w mury hali Milenium większy optymizm. W Łowiczu, po nieudanym sezonie 2018/19 z pomocą przyszedł trener Spychała. Właściciele klubu mogą mieć powody do radości, bowiem udało się osiągnąć niezły wynik, jakim była piąta lokata. Strony odbyły już wstępne rozmowy na temat dalszego partnerstwa, jednak nie da się ukryć, że konkrety i jakiekolwiek decyzje pojawią się, gdy będą znane budżety na zbliżający się sezon.
Czy Radosław Hyży i Marcin Kloziński nadal będą wypełniać swoje kontrakty w Wielkopolsce? Na razie nie ma pewności, ponieważ kluby Timeout Polonia 1912 Leszno i Biofarm Basket Poznań czekają na rozwój wydarzeń, które pozwolą sprecyzować jakie środki znajdą się w klubowych skarbonkach. Z naszych informacji wynika, że przedstawiciele poznańskiego klubu usiądą do rozmów z Klozińskim, ale jego sytuacja kontraktowa jest nieco skomplikowana. W kuluarach mówi się, że są przygotowane także plany awaryjne, które zakładają różne scenariusze. Jednym z nich jest utrzymanie trzonu zespołu i postawienie na młodzież. Niewykluczone, że stery przejmą szkoleniowcy związani bezpośrednio z miastem - w przypadku Leszna, Jarosław Krysiewicz.
Zaplecze ekstraklasy zyska także nowych trenerów. Do pierwszej ligi z przytupem wejdą Dziki Warszawa, którzy zasłużenie wygrali całą drugą ligę. W sezonie 2019/20 zespół Piotra Bakuna wygrał 21 z 23 meczów i otrzymał zaproszenie do gry wyżej. Na zmianę na ławce trenerskiej się nie zapowiada, choć pozostała jeszcze kwestia formalności. Dla trenera Bakuna nie będzie to pierwszy raz na tym poziomie rozgrywek. Więcej o funkcjonowaniu klubu mówił niedawno jego przedstawiciel, Michał Szolc, tutaj.
Nieco inaczej wygląda sytuacja koszykarskiej Wisły Kraków, która jako druga otrzymała zaproszenie od PZKosz. Tam poważnie myśli się o tym, aby zgłosić się do pierwszej ligi. Czy TS Wisła Platinum Kraków dopnie budżet, który oscyluje w granicach 400 tysięcy złotych?
- Jesteśmy na etapie rozmów, planowania budżetu, pytań i dyskusji, bo znaków zapytania jest wiele, a czas ucieka szybko. Na dziś jest nadzieja, że w tej 1.lidze wystartujemy - mówił niedawno Piotr Piecuch, trener (czytaj więcej).
Jeszcze nie wiadomo jaki kształt będzie mieć zaplecze ekstraklasy. Nieoficjalnie mówi się, że rozgrywki ruszą we wrześniu. Jest jeszcze za wcześnie, by poznać liczbę drużyn, które będą reprezentować I ligę. Polski Związek Koszykówki w najnowszym komunikacie wyznaczył termin przesłania upoważnień do reprezentowania klubu oraz wstępnych zgłoszeń do rozgrywek w nowym sezonie - do 1 lipca. O tym, kto ostatecznie do nich przystąpi zadecyduje ekonomia, co dotyczy także spraw kontraktowych zarówno zawodników jak i trenerów.
Zobacz także: QUIZ: Jak dobrze znasz pierwszą ligę? Rozwiąż quiz i sprawdź swoją wiedzę
Koszykówka. Koronawirus a zaplecze ekstraklasy. I liga także może wystartować wcześniej
Koszykówka. Mantas Cesnauskis: I liga powinna zacząć się jak najpóźniej