Szaleństwo w Turcji! Koronawirus paraliżuje wszystko na tym świecie, ale w Turcji nie przeszkadza to w spokojnej kontynuacji rozgrywek.
Właśnie przez to do USA wrócić nie mogą Desmond Washington czy Myles Mack. Obaj sezon 2018/2019 spędzili w GTK Gliwice, a teraz "wylądowali" w drugiej lidze tureckiej.
- Nadal jestem w Turcji. Sezon nie jest zakończony, ani nawet zawieszony. To jest szaleństwo. Mam jednak nadzieję, że niedługo będę mógł wrócić do domu - mówi Washington, który z powodzeniem broni barw drugoligowej ekipy Ankara Anadolu Basket.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
"Desi" długo czekał na kontrakt w obecnych rozgrywkach. Gdy w końcu znalazł pracodawcę fajerwerki odpalił szybko. Notuje średnio 32 punkty, 5,3 asysty i 5 zbiórek! - Czuję się "ok" pod każdym względem, ale czekam na moment, kiedy będę mógł wrócić. Mam nadzieję, że stanie się to możliwie jak najszybciej - dodał.
W środę swój kolejny mecz rozegrała ekipa Balikesir Buyuksehir Belediespor, w której występuje Mack. Ten również okres w Turcji ma znakomity notując średnie na poziomie 22,2 punktu, 9 asyst, 5,9 zbiórki, 2,5 przechwytu.
Sam też czeka jednak na moment, w którym będzie mógł wrócić do ojczyzny. - Nie mówią nam tutaj za dużo. Szczerze to nawet nie wiem, dlaczego trzymają nas bez konkretnej wiedzy z jakiegoś nie wiadomo jakiego powodu - komentuje.
- Gramy przy pustych trybunach i czekamy na wiadomości co dalej z rozgrywkami i z nami - dodał.
Zobacz także: EBL. Będą premie dla najlepszych. Stelmet Enea BC zarobi 150 tysięcy złotych