I liga. Propozycje na stole, kluby czekają na decyzje. Trenerzy i zawodnicy przedstawiają swój punkt widzenia

Facebook / Krzysztof Masztafiak / Na zdjęciu: Tomasz i Wojciech Jagiełka
Facebook / Krzysztof Masztafiak / Na zdjęciu: Tomasz i Wojciech Jagiełka

PZKosz przygotował propozycje dotyczącą tego, w jaki sposób zakończyć sezon 2019/20. Trenerzy Tomasz Jagiełka, Mantas Cesnauskis, Marcin Radomski, Nikołaj Tanasejczuk oraz zawodnicy Piotr Niedźwiedzki i Adam Kaczmarzyk przedstawiają swoje zdanie.

Z uwagi na sytuację epidemiologiczną w kraju związaną z koronawirusem, Polski Związek Koszykówki przygotował propozycję dotyczącą rozwiązania sezonu 2019/20 dla niższych lig, która sugeruje, aby sklasyfikować drużyny według miejsc w tabeli zajętych na dzień zawieszenia rozgrywek. Tym samym, żaden zespół nie uzyska prawa do gry w Energa Basket Lidze ani żaden nie straci prawa gry w 1 Lidze Mężczyzn w sezonie 2020/21. W zamyśle jest, aby w następnym sezonie na zapleczu ekstraklasy wystartowało aż 18 zespołów, z czego 4 z nich, to byłyby najlepsze ekipy z grup drugiej ligi obecnego sezonu.

Ostateczna decyzja ma zostać podjęta jeszcze w tym tygodniu. Jakie zdanie mają trenerzy i zawodnicy?

Głos z ławki zabrał Adam Kaczmarzyk. - Uważam, że bardzo dobrym rozwiązaniem jest klasyfikacja zespołów na moment zawieszenia rozgrywek. Górnik Trans.eu Wałbrzych starał się o awans do ekstraklasy i sądzę, że mógłby otrzymać zaproszenie. Oczywiście, z mojego punktu widzenia, nikt nie powinien jednak spaść. Weegree AZS Politechnika Opolska znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli, ale miała do rozegrania jeszcze mecz z Biofarmem Basket Poznań i Energą Kotwicą Kołobrzeg, co mogłoby wszystko rozstrzygnąć. Powiększenie ligi do 18 zespołów jest dobrym pomysłem, ponieważ w pierwszej lidze jest wielu młodych zawodników, którzy powinni grać, powinni się ogrywać. Myślę, że na przyszłość, będzie to procentować - zauważa zawodnik beniaminka z Opola.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Jest jednocześnie dobrej myśli jeżeli chodzi o rozwiązywanie kontraktów i rozliczenie kubów z zawodnikami, choć w środowisku pojawiają się uzasadnione obawy - Każdy ma inaczej skonstruowany kontrakt. Niektórzy mają do ostatniego dnia meczu, niektórzy mają kontrakty gwarantowane, niektórzy jeszcze inaczej. To trzeba ustalić i jakoś się dogadać. Mam nadzieję, że w sierpniu wystartujemy z nowym sezonem i wszystko będzie OK.

Trener STK Czarni Słupsk mówi, że w zaistniałej sytuacji nie da się znaleźć złotego środka. - Myślę, że PZKosz wie najlepiej jak w tej sytuacji rozwiązać tę kwestię. Jeśli chodzi o klasyfikację drużyn to nie jest to teraz najważniejsza rzecz, bo żadna decyzja związku nie będzie satysfakcjonująca dla wszystkich. Moim zdaniem, rozgrywki trzeba zakończyć natychmiastowo, przeciąganie ich w tej trudnej i niepewnej sytuacji jest niebezpieczne i bezsensowne, ponieważ w tej chwili najważniejsze jest zdrowie wszystkich zawodników, trenerów, pracowników klubu i ich rodzin.

W tym momencie ciężko jest przewidzieć wszystkie konsekwencje jakie przyniesie ta sytuacja. Mam jednak nadzieję, że w tych trudnych chwilach sponsorzy i kibice nie odwrócą się nie tylko od nas, ale i od innych drużyn i liga będzie mogła wystartować tak, jak co roku. Uważam, że liga słusznie postąpiła tak szybko zawieszając rozgrywki, a teraz nadszedł czas na ich zakończenie. Naszym wspólnym celem jest walka z wirusem, a kiedy nadejdzie na to czas skupimy się na rozmowach ze sponsorami, tworzeniem budżetu oraz kompletowaniem składu - podsumowuje Mantas Cesnauskis.

Tomasz Jagiełka zwraca uwagę na aspekt awansu do ekstraklasy.
- Górnik Trans.eu Wałbrzych powinien być premiowany awansem do PLK. Zasłużył na to w przekroju całego sezonu - zauważa szkoleniowiec GKS Tychy.

- Jeżeli żadna drużyna ma nie spadać z pierwszej ligi, to 3 najlepsze zespoły z drugiej powinny uzyskać prawo do gry na wyższym szczeblu, tak, aby liczba zespołów w sezonie 2020/21 wyniosła 16. Na rozwiązanie problemu dotyczącego obecnego sezonu, w sytuacji w jakiej się wszyscy znaleźliśmy, nie ma tak naprawdę złotego środka. Zdecydowanie jestem za zakończeniem rozgrywek ponieważ zdrowie nas wszystkich jest najważniejsze! Dzisiaj nie jesteśmy w stanie stwierdzić jak długo potrwa pandemia. Z punktu widzenia szkoleniowego nie wyobrażam sobie na tym etapie sezonu powrócić do treningów po kilku tygodniach przerwy i rozgrywać najważniejsze mecze, tym bardziej, gdy nie wiemy ile to potrwa, a zawodnicy nie mają zbyt dużej możliwości podtrzymania formy sportowej.

Chciałbym się mylić ale myślę, że niestety sport również odczuje skutki wirusa w przyszłym sezonie. Czytając wypowiedzi wielu prezesów klubów, zdecydowanie trudniej będzie pozyskać prywatnych sponsorów. Sytuacja jest tak dynamiczna, że dzisiaj jest ciężko określić jej skutki na najbliższe miesiące - dodaje.

Stanowisko zabrał również zawodnik WWK Wrocław, Piotr Niedźwiedzki, który komentuje kwestie klasyfikacji - Klasyfikowanie drużyn powinno być normalne, ale tylko z awansem. Należy wyciągnąć średnią wygranych, a wtedy będzie najbardziej sprawiedliwie. Zawodnicy powinni mówić o klasyfikacji, zwłaszcza, że na innych szczeblach zespoły zostaną w pewien sposób nagrodzone. W pierwszej lidze zostały jedynie 3 kolejki, drużyny przepracowały ciężko niemal cały sezon. Pierwsza czwórka jest tak naprawdę rozstrzygnięta - w bezpośrednich spotkaniach tych zespołów to właśnie Górnik Trans.eu Wałbrzych ma najlepszy bilans. Play-offy rządzą się swoimi prawami, ale pandemii wirusa nikt nie był w stanie przewidzieć. Nie wyobrażam sobie, aby sezon został dokończony, ponieważ dużo czasu zajmie sam powrót do formy, bo takich rzeczy nie robi się z dnia na dzień. Należy działać jak najbardziej korzystnie dla klubów oraz potencjalnych sponsorów, a skorzystamy na tym wszyscy.

- Dla mnie osobiście, jakiekolwiek zakończenie by nie było, będzie rozczarowaniem - zaczął Marcin Radomski.
Tak po ludzku, jest mi smutno, że tyle ciężkiej pracy poszło na marne. Tym bardziej, że pierwszy raz czułem w tym sezonie, że jako drużyna byliśmy na właściwym torze i z wielką niecierpliwością wyczekiwałem play-offów. Dla mnie powinno ligę się zakończyć klasyfikacją, bez spadków, ale z awansem Górnika Trans.eu Wałbrzych do ekstraklasy.

Dokańczanie rozgrywek nie ma najmniejszego sensu. Rozczarowanie jest, po tym jak to wszystko obecnie wygląda, ale zdrowie jest najważniejsze i za nic w świecie nie można nim ryzykować. Patrząc na to jak choroba się rozprzestrzenia, można być pewnym, że za chwile będziemy mieli już zachorowania wśród zawodników, trenerów, czy ludzi obsługujących mecz. Na treningach, czy spotkaniach wszelkie środki ostrożności raczej w niczym by nie pomogły i choroba mogłaby się w łatwy sposób rozprzestrzeniać. dlatego sezon musi się skończyć, bo jeszcze raz powtórzę, zdrowie jest najważniejsze.

Oczywiście, że jest się czego obawiać, bo praktycznie nikt nie wie co będzie dalej. Wszyscy zawodnicy, trenerzy, osoby funkcyjne w drużynach, stracili możliwość wykonywania swojego zawodu. Brak środków do życia, brak możliwości wyobrażenia sobie, jak będzie wyglądała ta najbliższa przyszłość, może być mocno stresująca. Myślę, że wiele osób nie jest świadoma co pojawia się w głowie człowieka, który pakuje całą swoją rodzinę do jednego auta, wyjeżdża na drugi koniec Polski, aby tam realizować swoją pasję, ale i właśnie w ten sposób zarabiać na utrzymanie swojej rodziny i nagle ma miejsce taka sytuacja jak teraz. Koniec i nikt nie wie, jak to będzie dalej wyglądać.

Jasno trzeba też powiedzieć, że prezesi klubów też mają ciężki moment. Bo nikt nie wie, jak do tematu podejdą urzędy, sponsorzy. Przecież rozgrywki się nagle kończą, czyli nikt nie trenuje, nikt nie gra. Pytanie co w takim momencie z dotacją? A co jeżeli miasta szukając środków, stwierdzą, że skoro zadanie nie zostało wykonane to pieniądze muszą być zwrócone lub nie będą przelane? Tak samo wygląda sprawa z firmami. Każda firma, która stoi w chwili obecnej, tworzy stratę. Wiadome, że jeżeli jest strata, to gdzieś ją trzeba będzie załatać. Myślę, że wiele firm, które dają pieniądze na sport w najbliższym czasie tego nie zrobi. Dlatego trzeba poważnie podejść do wytycznych, tak aby choroba się nie rozprzestrzeniała w tak szybkim tempie i liczyć na to, że gospodarka jak najszybciej wróci do swojego normalnego funkcjonowania. Jednak można być pewnym, że dla koszykówki, jak i każdego sportu, najbliższy sezon będzie bardzo ciężki.

Ciężko jest wyciągać jakieś wnioski na przyszłość. Bo pojedynczy człowiek ma raczej nie wielki wpływ w przypadku pandemii. To rząd musi wyciągnąć wnioski i wprowadzić takie działania systemowe żeby zmniejszyć rozprzestrzenianie się podobnych chorób w przyszłości. Co do naszej branży, to pewnie w przyszłym roku w każdym kontrakcie będzie zapis zawierający ustalenia w przypadku zakończenia sezonu w podobny sposób, tak aby nie było miejsca na interpretację. Natomiast jeżeli chodzi o straty, to największe zadanie będzie teraz po stronie zawodników. Będą musieli sami przepracować spory okres czasu. Jeżeli któryś zawodnik nie podejdzie do tematu sumienie, to może już nie wrócić na poziom rozgrywkowy, na którym był przed pandemią. Oczywiście, sytuacja będzie o tyle trudna, że pewnie większość zawodników będzie musiała szukać pracy, zresztą z trenerami sprawa ma się bardzo podobnie. Jedno jest pewne, czeka nas wszystkich trudny okres, ale nie ma co się załamywać, tylko trzeba patrzeć w przyszłość z optymizmem i każdego dnia starać się coś zrobić, żeby być lepszym. Po burzy zawsze wychodzi słońce i w czasach burzy trzeba działać tak, żeby jej skutki były jak najmniej dotkliwe, tak aby być gotowym, jak w końcu pojawi się słońce - zakończył trener Miasto Szkła Krosno.

Wszyscy są jednogłośni, jeżeli chodzi o zakończenie rozgrywek ze względu na zbyt duże ryzko. Tak samo uważa szkoleniowiec Energa Kotwicy Kołobrzeg.
- Po raz pierwszy we współczesnej historii świat sportu stanął przed problemem o takiej skali, jak COVID-19. Oczywiście, mieliśmy nadzieję, że zagramy w sezonie regularnym, ciężko pracowaliśmy na treningach, odnieśliśmy kilka ważnych zwycięstw z liderami ligi i graliśmy lepiej od meczu do meczu. Optymistycznie przygotowywaliśmy się do końcówki sezonu, ale w obecnej sytuacji przede wszystkim trzeba pomyśleć o zdrowiu i bezpieczeństwie kibiców, zawodników, trenerów i licznego personelu obsługującego mecze. Wiele wydarzeń sportowych zostało już odwołanych i przełożonych, a duże turnieje zostały zawieszone.

Moi przyjaciele z Lokomotiv-Kuban, gdzie pracowałem przez ostatnie 2 sezony, napisali, że zostali wysłani na kwarantannę. Liga VTB oficjalnie powiadomiła, że przedstawiciel klubu Kalev, z którym Loko grał w ostatnim meczu, potwierdził obecność koronawirusa. Wszyscy gracze i pracownicy Lokomotiv-Kuban, którzy byli w Tallinie podczas meczu znajdują się w izolacji domowej. Wszyscy czują się dobrze, nie wykryto żadnych poważnych objawów i mam nadzieję, że nikt nie zachoruje.

Taki koniec sezonu trzyma w niepewności przyszłość zawodników i trenerów. Oczywiście, jest to zupełnie nowa sytuacja dla nas wszystkich i mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy. Konieczne jest znalezienie sposobu, aby utrzymać sprawność fizyczną i dostosować przygotowanie do następnego sezonu, biorąc pod uwagę długą przerwę, którą z pewnością można wykorzystać do indywidualnej pracy nad swoimi słabymi punktami - powiedział Nikołaj Tanasejczuk, chcąc zwrócić się jeszcze do kołobrzeskich kibiców. - Dziękuję bardzo za nieustające wsparcie! Wszyscy powinniśmy się o siebie troszczyć. To nie jest łatwy czas dla nas, ale musimy być silni duchem i zmierzyć się z koronawirusem. Musimy przez to przejść, aby w końcu cieszyć się zwykłym życiem i naszą ulubioną grą. Dbajcie o siebie i swoich bliskich. Życzę powodzenia nam wszystkim.

Zobacz także: Koronawirus. Mocny głos z I ligi. Janusz Walciszewski: Sezon trzeba szybko zakończyć

Koszykówka. 17 lat w jednym klubie. Dariusz Oczkowicz: Na tytuł legendy trzeba zasłużyć

Źródło artykułu: