- Rozegraliśmy bardzo intensywne zawody - mówił tuż po zakończeniu spotkania Przemysław Frasunkiewicz.
Asseco Arka odniosła bardzo cenne zwycięstwo, przełamując serię trzech porażek z rzędu. Wygrana to jedno, ale gdynianie zaprezentowali też znacznie inny, lepszy styl gry. Gra była bardziej dynamiczna i na większej intensywności. Gdynianie szybciej przechodzili z piłką z obrony do ataku.
Nad tymi właśnie elementami podopieczni Frasunkiewicza mocno pracowali w ostatnich dniach na treningach. Efekt był widoczny w starciu z Polskim Cukrem (82:75).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kamerzysta ucierpiał przez Urszulę Radwańską
- Po głębszej analizie, którą przeprowadziliśmy w ostatnich dniach, doszliśmy do wniosku, że na chodzonego nic w tej lidze nie wygramy. Wracamy do tego stylu, który był naszym znakiem firmowym w ostatnich trzech sezonach i na początku tych rozgrywek. Zagraliśmy z charakterem i szybciej. Mamy teraz pełny skład i na pewno to pomaga utrzymać intensywność - skomentował Frasunkiewicz.
Szkoleniowiec Arki nie chciał nikogo wyróżniać z nazwiska. Pochwalił wszystkich graczy, którzy przyczynili się do tego ważnego zwycięstwa. - Każdy zawodnik dał z siebie 100 procent zaangażowania, zostawił serce na boisku, dołożył cegiełkę do zwycięstwa - przyznał.
Nie sposób jednak nie wyróżnić Kyndalla Dykesa, dla którego był to drugi mecz w barwach Arki Gdynia. Amerykanin zaliczył double-double, notując 14 punktów i aż 11 zbiórek (imponujący wynik!). Dorzucił też 4 asysty i 4 przechwyty. Wprowadził dużo jakości i energii do gry gdyńskiego zespołu.
Jego transfer może okazać się strzałem w dziesiątkę, choć trener Frasunkiewicz na razie wstrzymuje się z ocenami. Podobnie jest w przypadku środkowego Mickella Gladnessa (z Polskim Cukrem 6 pkt, 7 zb).
- Na ocenę jest jeszcze za szybko. Każdy kto ocenia gracza po 1-2 meczach mija się z rzetelnością. Wstrzymajmy się z ocenami. 11 zbiórek Dykesa? Nie patrzę na statystyki poszczególnych zawodników. Cieszy mnie fakt, że wygraliśmy zbiórkę z rywalami - ocenił.
- Potrzebowaliśmy takiego meczu i zwycięstwa, żeby odblokować się mentalnie i też pokazać wszystkim, iż jesteśmy w stanie nawiązać walkę ze wszystkimi ekipami w Polsce. Ostatnio po kilku porażkach w naszych głowach tkwił ten problem - dorzucił z kolei Krzysztof Szubarga, kapitan gdyńskiego zespołu.
Triumf nad wicemistrzami Polski pozwoli Arce na pewno uwierzyć w swoją siłę. Zmiany w treningu, dużo dobrego od Dykesa powoduje, że o ekipie z Trójmiasta ponownie trzeba myśleć w roli kandydata do medali. W tym momencie gdynianie z bilansem 14:8 zajmują piąte miejsce w tabeli.
- Nie patrzymy na miejsce w tabeli. Skupiamy się na swojej grze. Wierze, że utrzymamy taką intensywność do końca sezonu i ten sposób będziemy grali cały czas - zaznaczył Krzysztof Szubarga.
W następnej kolejce gdynianie zagrają na wyjeździe z Legią Warszawa (piątek, 19:00).
Czytaj także:
EBL. Marcin Woźniak: Życie z komputerem. Czasami trzeba wstać o 3 nad ranem i sprawdzić zawodnika
Koszykówka. A.J. Slaughter: Kadra potrzebuje Ponitki i Waczyńskiego. To świetni zawodnicy