NBA. LeBron James znów pokonał Ziona Williamsona i Pelicans, triple-double "Króla"

Getty Images / Jonathan Bachman/Getty Images / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Jonathan Bachman/Getty Images / Na zdjęciu: LeBron James

Profesor LeBron James znów pokazał, co to znaczy efektywna koszykówka. 35-latek miał triple-double i znów poprowadził Los Angeles Lakers do zwycięstwa nad Zionem Williamsonem i jego New Orleans Pelicans (122:114).

LeBron James miał 34 punkty, 12 zbiórek oraz 13 asyst, skompletował 13. triple-double w sezonie, a Los Angeles Lakers poradzili sobie bez Anthony'ego Davisa i zwyciężyli w Nowym Orleanie 122:114. Zion Williamson brylował po stronie Pelicans, ale mimo wszystko czwarty bezpośredni mecz obu zespołów zakończył się czwartym triumfem "Jeziorowców".

James i Williamson spotkali się na parkiecie po raz drugi. 19-latek zanotował kilka efektownych wsadów, dominował też pod koszem i był najlepszym graczem w swojej drużynie.

Pierwszy numer draftu 2019 zdobył rekordowe dla siebie 35 punktów oraz zanotował siedem zbiórek. Absolwent uczelni Duke wykorzystał przy tym 12 na 16 oddanych rzutów z gry i 11 na 13 wolnych. Jego występowi ujmować może tylko sześć strat, które popełnił.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wasilewski o kulisach wyjazdu z Kinszasy. "Musieliśmy uciekać jak jacyś mordercy"

Gospodarze dzielnie walczyli z liderami Konferencji Zachodniej, jeszcze na trzy minuty przed końcem meczu Lakers prowadzili tylko 113:111. Wtedy Brandon Ingram przestrzelił z dystansu - nie była to nowość, bo w sumie w niedzielę trafił tylko 5 na 23 wykonanych prób, w tym 1 na 9 za trzy. LeBron James w przeciwieństwie do Ingrama wykorzystał rzut zza łuku i dał purpurowo-złotym pięć punktów zaliczki (116:111).

Gwiazdor Lakers następnie dodał też dwa skuteczne wolne, a drużyna z Hollywood utrzymała korzystny wynik do końca spotkania i odniosła 46. triumf w sezonie. - Jest wielkim zawodnikiem. Szanuję to, co robi. Trafił dziś wielki rzut, którym pomógł swojej drużynie wygrać - mówił o LeBronie Zion Williamson, cytowany przez ESPN.

Anthony Davis, który spędził siedem ze swoich ośmiu sezonów w NBA właśnie w Nowym Orleanie, nie wystąpił na parkiecie w hali Smoothie King Center. Podkoszowy po ostatnim meczu z Memphis Grizzlies uskarżał się na ból w kolanie, to jednak na pewno nic poważnego.

Philadelphia 76ers osłabiona brakiem swoich kontuzjowanych liderów, Joela Embiida i Bena Simmonsa postawiła się Los Angeles Clippers. Trener Doc Rivers w przeciwieństwie do Bretta Browna dysponował pełnym składem i był za to wdzięczny, bo jak sam później przyznał: - Potrzebowaliśmy dziś każdego. Filadelfia grała świetnie i trafiała naprawdę trudne rzuty, ale na szczęście my rzucaliśmy jeszcze lepiej. Jeśli nie bylibyśmy w pełnym składzie, z pewnością nie wygralibyśmy tego meczu - mówił na konferencji prasowej Rivers.

LA Clippers, dzięki bardzo dobrej postawie w trzeciej kwarcie (38:24) zwyciężyli finalnie 136:130. Kawhi Leonard rzucił 30 punktów, a po 24 zanotowali Paul George, Lou Williams oraz Montrezl Harrell. To pierwszy przypadek od 1989 roku, że aż czterech zawodników ich drużyny zdobywa w jednym spotkaniu 24 lub więcej punktów.

Dla 76ers wielkie rzeczy robił Shake Milton. 23-latek, dla którego to dopiero drugi sezon w NBA zanotował najlepsze w karierze 39 "oczek" i trafił aż siedem rzutów za trzy. Tobias Harris miał 25 punktów, ale zespół z Filadelfii mimo wszystko doznał 24. porażki.

Wyniki:

Minnesota Timberwolves - Dallas Mavericks 91:111 (24:28, 20:35, 21:18, 26:30)
(Russell 16, Beasley 14, Culver 12, Hernangomez 12 - Porzingis 38, Curry 27, Hardaway Jr. 19)

Los Angeles Clippers - Philadelphia 76ers 136:130 (34:39, 36:33, 38:24, 28:34)
(Leonard 30, George 24, Harrell 24, Williams 24 - Milton 39, Harris 25, Burks 15)

Denver Nuggets - Toronto Raptors 133:118 (40:32, 33:37, 27:27, 33:22)
(Jokic 23, Murray 22, Craig 17 - Anunoby 32, Powell 24, Lowry 17)

Sacramento Kings - Detroit Pistons 106:100 (16:31, 34:20, 26:19, 30:30)
(Fox 23, Hield 19, Bogdanovic 15 - Wood 20, Knight 16, Mykhailiuk 14)

New Orleans Pelicans - Los Angeles Lakers 114:122 (33:29, 28:34, 34:30, 19:29)
(Williamson 35, Ball 19, Ingram 15 - James 34, Kuzma 20, Caldwell-Pope 13)

Golden State Warriors - Washington Wizards 110:124 (28:35, 29:28, 19:31, 34:30)
(Wiggins 27, Paschall 17, Poole 17, Mulder 17, Chriss 12 - Beal 34, Bertans 29, Hachimura 15)

Czytaj także:
Przestrzelony wolny, zbiórka i celny rzut Jaylena Browna za trzy na dogrywkę. To trzeba zobaczyć!

Denver Nuggets ośmieszeni przez Clippers. "Mistrzostwo? Z taką grą możemy te marzenia wyrzucić do kosza"

Źródło artykułu: