Dotychczas mecze w Gliwicach dostarczały wielu emocji. Starcie z Treflem Sopot było jednak zdecydowanie odmienne. - Wypadałoby jedynie przeprosić naszych kibiców, że musieli to oglądać - mówi Kacper Radwański, kapitan GTK Gliwice.
On sam rozegrał najlepsze zawody w sezonie, ale to na niewiele się zdało. - Mam nadzieję, że kibice się nie zrażą do nas, bo mamy jeszcze kilka meczów we własnej hali przed sobą. Potrzebujemy ich wsparcia - dodaje.
Przed GTK nie lada wyzwanie, ale i szansa na sprawienie niespodzianki. W piątkowy wieczór gliwiczanie zmierzą się z Anwilem Włocławek. Co prawda to aktualny wicelider tabeli, mistrz Polski i zdobywca Suzuki Pucharu Polski, ale Igor Milicić ma duże problemy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kamerzysta ucierpiał przez Urszulę Radwańską
Plaga kontuzji, jaka dotknęła w ostatnim czasie "Rottweilery", jest ogromna. Urazy leczą Jakub Karolak, Shawn Jones czy McKenzie Moore. - Wypadło trzech istotnych zawodników. Takie rzeczy się zdarzają, ale najważniejsze jest to, kto został i nadal walczy - mówił niedawno Szymon Szewczyk.
Anwil nawet mocno "podziurawiony" będzie faworytem pojedynku w Gliwicach. Chris Dowe czy Ricky Ledo potrafią znaleźć sposób na każdą defensywę. Szczególnie ten drugi powinien mieć chęć rehabilitacji po fatalnym występie w starciu ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra.
GTK wietrzyć będzie jednak szansę na niespodziankę bo... patrząc w tabeli do tyłu za chwilę może być "ciepło". - Cały czas jest ciasno w tabeli. Zespoły z dołu się zbroją, także na pewno nie możemy być spokojni utrzymania. Trzeba walczyć i wygrywać - zakończył Radwański.
Zobacz także: EBL. Marcin Woźniak: Życie z komputerem. Czasami trzeba wstać o 3 nad ranem i sprawdzić zawodnika