W ostatnich dniach kibice Philadelphia 76ers nie mają łatwego dla siebie okresu. Najpierw pojawiła się informacja o dłuższej przerwie w grze Bena Simmonsa, a dosłownie chwilę później, w meczu z Cavaliers, kontuzji doznał drugi z liderów "Szóstek" - Joel Embiid. Ta nie pozwoliła Kameruńczykowi na dokończenie spotkania rozgrywanego w Cleveland. Na parkiecie spędził on zaledwie 7,5 minuty, a Sixers musieli uznać wyższość rywali. Jak się jednak okazało, środkowy uniknął bardzo poważnej kontuzji.
Jak poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN, szczegółowe badania nie wykazały u 25-letniego gracza ani żadnego złamania, ani też pęknięcia w lewym ramieniu. W starciu z Cavs, podkoszowy zderzył się z Ante Ziziciem, w związku z czym doszło u niego "tylko" do skręcenia. Jeśli wszystko potoczy się pomyślnie, na parkiet powróci on za około tydzień.
Philadelphia 76ers, którzy minionej nocy nie mieli większych problemów z pokonaniem New York Knicks, będą jednak zmuszeni radzić sobie w najbliższym czasie zarówno bez Embiida, jak i Simmonsa. Sixers zaczynają teraz wyjazdowy maraton po zachodnim wybrzeżu, w trakcie którego czekają ich trudne pojedynki między innymi z ekipami z Los Angeles - Clippers i Lakers. Liderem w tym czasie powinien być jednak Tobias Harris, który Knicksom zaaplikował aż 34 punkty.
Czytaj także:
NBA. Malik Monk zawieszony za naruszenie programu antydopingowego >>
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez