W pojedynku przeciwko Phoenix Suns, Stephen Curry podczas trzeciej kwarty próbował przedostać się pod atakowany kosz pomiędzy dwoma obrońcami rywali. Jego rzut został zatrzymany, a przy twardym lądowaniu na parkiet bardzo niefortunnie na lewą dłoń zawodnika Golden State Warriors upadł jeszcze Aron Baynes. Badania wykazały złamanie, które wymagało operacji.
Po pięciu z rzędu wizytach w Finałach NBA, Warriors legitymują się aktualnie z najgorszym bilansem w całej lidze (12-45). Ich sezon jest już spisany na straty, niedawno drużyna potwierdziła dodatkowo, że inna ich gwiazda, Klay Thompson, na pewno nie zagra już w obecnych rozgrywkach (więcej TUTAJ).
Ekipa z Oakland eksperymentowała na różne sposoby testując nowe zagrywki, strategie, ale przede wszystkim dając się ogrywać zawodnikom, którzy przy zdrowym trzonie zespołu nie mieliby szans na tak liczne występy. W okienku transferowym doszło również do istotnej wymiany, a szeregi Warriors zasilił Andrew Wiggins.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Obecność Wigginsa jest jednym z argumentów, dla których zespół bardzo mocno chciał, aby Curry mógł zagrać z nowym nabytkiem klubu jeszcze w tym sezonie. - Myślę, że to niezwykle istotne, aby Steph i Andrew mogli wystąpić razem w kilku meczach i poznać swój styl gry. To od nich będzie zależała nasza najbliższa przyszłość - mówił trener zespołu, Steve Kerr.
Jak doniósł Shams Charania z "The Athletic", powrót Curry'ego do gry nastąpi w meczu przeciwko Washington Wizards, który będzie miał miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego (1/2 marca). Zostało to oficjalnie potwierdzone przez klub.
Bardzo ciekawym aspektem do końca sezonu regularnego będzie to, czy Warriors ze swoim liderem będą walczyli o uratowanie wizerunku czy jednak ich celem zostanie sam dół tabeli, a jednocześnie największe szanse na pierwszy wybór w drafcie 2020.
Czytaj także:
Pechowiec Bradley Beal. Gra świetnie - Wizards przegrywają. To już niemal reguła