W Dąbrowie Górniczej rewelacyjny w tym sezonie Start niemal do ostatniej sekundy musiał bić się o triumf. Ostatecznie wygrał z MKS-em 74:66.
- Przyjeżdżając do Dąbrowy wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny mecz - przekonuje David Dedek, trener lublinian.
MKS jest ostatni w tabeli Energa Basket Ligi z serią jedenastu porażek z rzędu, ale w klubie w końcu unormowano wszystkie problemy kadrowe.
ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"
- Po ostatnich zmianach, które wykonali w swoim składzie, to już nie jest nie ten zespół co dwa miesiące temu - dodaje Dedek. - Teraz to naprawdę mocna drużyna, który z łatwością zdobywa mnóstwo punktów. Dlatego bardzo cieszę się, że zatrzymaliśmy ich na 66. Uważam, że to świetny wynik - dodaje.
Start nie zlekceważył rywala. Spodziewał się ciężkiej walki przez pełne czterdzieści minut. - Trener cały tydzień przygotowywał nas mentalnie na ten pojedynek. Powtarzał, że MKS to trudny rywal zwłaszcza u siebie. Ich bilans nie miał znaczenia - oznajmił Tweety Carter.
Zobacz także. EBL. Tylko 110 punktów w meczu BM Slam Stali z HydroTruckiem. "Wolę grać brzydko i wygrywać"
Amerykański rozgrywający ekipy z Lublina był kluczową postacią tego pojedynku. Zdobył 25 punktów i w końcówce trafił dwie niesamowicie istotne "trójki". - Wziął te rzuty na siebie, trafił z ręką i dał spokój swojej drużynie - mówił z uznaniem Michał Dukowicz, trener dąbrowian.
- To był mecz walki, może nieprzyjemny dla oka kibiców. Było dużo błędów, bo popełniliśmy aż 21 strat. To mogło nas kosztować zwycięstwo. Było jednak wiadomo, że MKS postawi bardzo trudne warunki - komentuje Dedek.
Start spisuje się w tym sezonie rewelacyjnie i jest na najlepszej drodze do upragnionego awansu do fazy play-off. 13 zwycięstw w 18 meczach to bez dwóch zdań wynik, którego raczej nikt się nie spodziewał.
Zobacz także. "Nadzieja umiera ostatnia" - Anwil Włocławek gra mecz o wszystko w Lidze Mistrzów