Koszykówka. Kobe Bryant nie żyje. Donald Trump: "To okropne wieści"

Getty Images /  Yanshan Zhang / Na zdjęciu: Kobe Bryant
Getty Images / Yanshan Zhang / Na zdjęciu: Kobe Bryant

Koszmarne wiadomości napłynęły ze Stanów Zjednoczonych. W godzinach porannych (czasu lokalnego) w katastrofie helikoptera zginął Kobe Bryant. Z całego świata napływają kondolencje, głos zabrał także prezydent USA Donald Trump.

Cały świat żegna Kobego Bryanta, który w niedzielę zginął w katastrofie helikoptera w Kalifornii. W mediach społecznościowych legendę koszykówki uhonorowali m.in. Marcin Gortat czy Robert Lewandowski.

Głos na Twitterze zabrał także Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych.

"Doniesienia mówią, że wielki koszykarz Kobe Bryant i trzy inne osoby zginęły w wypadku helikoptera w Kalifornii. To okropne wieści" - napisał Trump.

W wypadku zginęła także 13-letnia córka Bryanta Giana Maria Onore, a także dwie inne osoby - zawodnik i jego rodzic. Podróżowali oni na trening koszykówki w założonej przez Bryanta akademii.

Kobe Bryant od początku do końca kariery związany był z Los Angeles Lakers. Pięciokrotnie sięgał po mistrzostwo NBA (2000, 2001, 2002, 2009, 2010). W 2008 roku został wybrany MVP sezonu zasadniczego ligi, a w dwóch kolejnych sezonach MVP finałów NBA. Był również dwukrotnym mistrzem olimpijskim. Kobe Bryant miał 41 lat.

AKTUALIZACJA:

Podczas konferencji prasowej poświęconej katastrofie, szeryf Los Angeles, Alex Villanueva przekazał, że na pokładzie śmigłowca znajdowało się nie pięć, a dziewięć osób - pilot oraz ośmiu pasażerów. Dodał także, że dane pozostałych ofiar katastrofy zostaną podane, kiedy swoją pracę na miejscu zakończy koroner. - Byłoby wysoce lekceważące, gdyby rodziny ofiar dowiedziały się z mediów, że ich bliski zginął. To jest całkowicie niedopuszczalne - skomentował Villanueva.

Czytaj także:
Środowisko koszykarskie w szoku po śmierci Kobe Bryanta
Kobe Bryant nie żyje. Marcin Gortat jest zdruzgotany

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez

Źródło artykułu: