EBL. Szymon Szewczyk, kapitan Anwilu Włocławek nie przebiera w słowach: Trzeba spiąć pośladki

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Szymon Szewczyk
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Szymon Szewczyk

- Trzeba spiąć pośladki i wziąć się do pracy. Czas na męską rozmowę w szatni. Jeśli będą potrzebne ostre słowa, to na pewno one zostaną użyte - mówi po klęsce z Treflem Sopot (84:86) Szymon Szewczyk, kapitan Anwilu Włocławek.

Szok i niedowierzanie we Włocławku. Naszpikowany gwiazdami Anwil prowadził z Treflem Sopot w czwartej kwarcie 82:63, ale od tego momentu zdobył zaledwie dwa punkty i sensacyjnie przegrał mecz (84:86).

- Ogromne emocje mną buzują. W środku aż się gotuje. Takie mecze po prostu nie mogą nam się przydarzać. Można mieć gorszy dzień pod względem skuteczności, ale walka i determinacja muszą być zawsze. Rywale w ostatnich minutach obnażyli nasze wszystkie słabości. Nie wierzę, że do czegoś takiego doprowadziliśmy - mówi podirytowany Szymon Szewczyk.

Zobacz także: EBL. Radosław Piesiewicz o zmianie godzin meczów TV: Mamy "prime-time" dla koszykówki

Gospodarze od stanu 82:63 przestali grać w koszykówkę. Nie trafiali do kosza (9/10 pudeł w końcówce), popełniali proste błędy, na dodatek nie wracali do obrony. Charakterny Trefl Sopot walczył do końca i w pełni wykorzystał absurdalne pomyłki mistrza Polski. Sam Łukasz Kolenda zdobył 13 punktów w czwartej kwarcie.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Patrycja Wyciszkiewicz: Rywalka uderzyła mnie w bark. Przestraszyłam się, że zgubię pałeczkę

- W końcówce zdecydowanie zabrakło mądrych decyzji. Powinniśmy grać długie i przemyślane akcje. Niepotrzebnie się podpalaliśmy i decydowaliśmy się na krótkie i szybkie decyzje. Sopocianie zasłużyli na zwycięstwo. Walczyli do samego końca, byli uparci i zdeterminowani. Zagryźli nas. Zaimponowali mi swoim zaangażowaniem - dodaje kapitan włocławskiego zespołu, dla którego był to pierwszy mecz po przerwie spowodowanej kontuzją kolana.

- Dla mnie ta porażka jest bardzo bolesna, bo robiłem wszystko, żeby zdążyć wykurować się właśnie na ten mecz. Starałem się pomóc, ale niestety nie wyszło - komentuje Szewczyk.

W Anwilu mnóstwo elementów koszykarskiego rzemiosła szwankuje. Zaczynając od koszmarnej defensywy, przechodząc do zbyt indywidualnej gry w ataku, a kończąc na problemach pod koszem. Trener Igor Milicić ma wielki orzech do zgryzienia. Nie są wykluczone zmiany w składzie.

Czasu na poprawę za dużo nie ma, bo już we wtorek Anwil we własnej hali zmierzy się z francuskim Elan Béarnais Pau Lacq Orthez w ramach Basketball Champions League. Szewczyk zapowiada, że w szatni odbędą się męskie rozmowy.

- Trzeba spiąć pośladki i wziąć się do pracy. Czas na męską rozmowę w szatni. Jeśli będą potrzebne ostre słowa, to na pewno one zostaną użyte. Nie ma czasu na dywagacje i rozmyślenia. Czas się poprawić już od następnego meczu - deklaruje kapitan Anwilu Włocławek.

Zobacz także: EBL. Igor Milicić ostro: To jest kompromitacja! Trener Anwilu Włocławek zapowiada wyciągniecie konsekwencji

Źródło artykułu: