102:105 po dwóch dogrywkach z MKS-em Dąbrowa Górnicza, 79:81 z Kingiem Szczecin i 93:97 po dogrywce z PGE Spójnią Stargard - tak wyglądają pierwsze trzy domowe mecze GTK Gliwice w Energa Basket Lidze.
- Cóż komentować. Trzeci mecz w domu, trzeci przegrywamy. Ponownie w takich okolicznościach, gdzie w końcówce znaczenie mają detale - mówi trener Paweł Turkiewicz.
Zobacz także. EBL. Marcin Stefański: Nie jedziemy do Włocławka jak na ścięcie
Mówiąc o tych detalach wystarczy powiedzieć, że przy stanie 82:81 (20 sekund przed końcem) bohaterem mógł zostać Payton Henson - ten najpierw zebrał piłkę w ataku i faulowany stanął na linii rzutów wolnych. Amerykanin niestety dla GTK przestrzelił oba rzuty wolne.
ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"
Potem ważną "trójkę" trafił Kacper Młynarski, ale do dogrywki doprowadzić zdołał Duke Mondy. Amerykański rozgrywający zdobył aż 30 punktów. - Egzekucja rywali była na najwyższym poziomie. Trafiali niesamowicie trudne rzuty - komentuje. - Zabrakło agresji na odpowiednim poziomie. Pozwoliliśmy poczuć się komfortowo, dzięki czemu nabrali pewności siebie. Dodatkowo zniszczyli nas na zbiórce.
"Na deskach" PGE Spójnia wygrała 50:37. Stargardzianie trafili też 13 "trójek" - po 5 takich trafień zaliczyli Młynarski i Raymond Cowels. Przy tym drugim dwoił się i troił Kacper Radwański, ale amerykański rzucający trafiał jak natchniony nawet z najtrudniejszych pozycji, a w dogrywce to on wykończył dwie kluczowe akcje.
- W końcówce niestety za dużo głupich decyzji i strat. Można było spokojnie rozegrać wszystko inaczej - ocenia wszystko Turkiewicz. - Spójnia zagrała po prosu mądrze. Wykorzystała graczy, którzy w poprzednich meczach zagrali trochę słabiej, a przestrzegałem przed tym.
Szkoleniowiec miał też pretensje o podejście swoich podopiecznych do meczu. - Po dwóch wygranych wydawało się, że pójdzie lekko, a my nie będziemy mieli łatwych meczów w domu. Czy zawodnicy podeszli do tego pojedynku tak, jak powinni, to wynik pokazuje, że nie do końca - kończy trener GTK.
Przed jego drużyną teraz seria czterech meczów wyjazdowych. Co ciekawe w delegacjach gliwiczanie w tym sezonie jeszcze nie przegrali.
Zobacz także. EBL. Polski Cukier Toruń zachwyca. Łączy piękny styl z wynikami