Po niespodziewanej wygranej ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra (84:79), w niedzielę Start Lublin odniósł drugie zwycięstwo w sezonie 2019/2020 Energa Basket Ligi, pokonując na wyjeździe HydroTruck Radom 77:66. Dzięki temu triumfowi, podopieczni Davida Dedka znajdują się w czołówce tabeli, a dokładnie - na trzecim miejscu.
- Z naszej strony każdy zawodnik dał z siebie wszystko. Niektórzy grali trochę więcej, inni trochę mniej, Michael Gospodarek nie wystąpił z powodu choroby - wyjaśnił absencję jednego ze swoich podopiecznych trener lubelskiej drużyny. Po raz kolejny świetne zawody rozegrał Brynton Lemar, który zgromadził na swoim koncie 23 punkty (8/10 "za dwa", 2/6 z dystansu), do tego dołożył trzy zbiórki. Wydatnie pomogli mu Martins Laksa, autor 16 "oczek", Kacper Borowski - 14 punktów - i Jimmie Taylor, zdobywca 12 "oczek".
Zobacz także: EBL. Kosztowny przespany początek. PGE Spójnia lepsza od Polpharmy w Starogardzie
- Z tak trudnym rywalem, na tak trudnym terenie bardzo ważne było to, aby dać z siebie ostatni ułamek energii. Tak też się stało, dzięki czemu doprowadziliśmy do wyniku, który jest dla nas pozytywny - podkreślił Dedek. - Chciałbym jednocześnie podziękować i pogratulować moim zawodnikom, bo po trzeciej kwarcie, w której mieliśmy przestój, gdy nie trafiliśmy siedmiu rzutów z rzędu, mieliśmy mnóstwo strat, to znaleźliśmy jednak mądrość i energię, szczególnie w obronie, a potem w ataku, by zacząć punktować w inny sposób, co pozwoliło nam wygrać ten mecz - zwrócił uwagę szkoleniowiec Startu. Ta część spotkania zakończyła się remisem 13:13.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem
W czwartej części goście wykorzystali dłuższą ławkę. - Przez cały tydzień przygotowywaliśmy się przede wszystkim pod względem kondycyjnym do tego meczu. Wiedzieliśmy, że możemy "zabiegać" HydroTruck i tak też się stało - nie ukrywał Bartłomiej Pelczar.
Zobacz także: EBL. MKS trafił w dziesiątkę z transferami? "Mają potencjał na grę w lepszych klubach"