To był najgłośniejszy letni transfer w NBA. Po trzech sezonach spędzonych w Golden State Warriors, Kevin Durant podpisał kontrakt z przeciętną drużyną konferencji wschodniej - Brooklyn Nets.
Skrzydłowy był wolnym agentem i sam mógł zdecydować o swojej przyszłości. Początkowo nie wykluczał pozostania w Oakland, jednak koszmarna kontuzja Achillesa odniesiona w piątym meczu finałów z Toronto Raptors zmieniła jego plany. Wielu ekspertów spekulowało, że 30-latek miał żal do działaczy Warriors, że ci za szybko wydali zgodę na jego powrót na parkiet.
Wydawało się, że sezon 2019/20 Durant w całości poświęci długiej i żmudnej rehabilitacji. Najnowsze informacje gazety "New York Post" mówią jednak o tym, że skrzydłowy może nawet w marcu wrócić do gry.
ZOBACZ WIDEO: Altruista Robert Lewandowski. Jest w doskonałej formie! "To był piękny gest"
- Wiem, że Kevin Durant bierze śmiertelnie poważnie proces rehabilitacji. Chce podjąć właściwą decyzję i wrócić w najbardziej odpowiednim momencie, kiedy będzie w pełni zdrowy - tonuje nastroje Sean Marks, generalnym menadżerem Brooklyn Nets.
Amerykańskie media przypominają sytuację innych koszykarzy NBA, którzy zerwali
ścięgno Achillesa. Najszybciej do gry wrócił Kobe Bryant, którego pauza trwała jedynie osiem miesięcy. Zazwyczaj proces rehabilitacji trwa około 10 miesięcy, ale bywały także przypadki, gdy zawodnicy potrzebowali nawet roku, aby wrócić do pełnej sprawności.
Durant podpisał z Brooklyn Nets czteroletnią umowę. Przez ten czas zarobi 164 mln dolarów.
Zobacz także: Adam Łapeta: King wie, jaki ma cel
Zobacz także: Takiej gwiazdy dawno w Polsce nie było. Tony Wroten wchodzi do gry