Biało-Czerwoni we wtorek przegrali z faworyzowaną Hiszpanią 78:90, przez co stracili szansę na grę w półfinale MŚ, a ich przepustka do Tokio stanęła pod dużym znakiem zapytania.
Podopieczni Taylora musieli liczyć na zwycięstwo USA z Francją oraz Australii z Czechami, aby zachować szansę na awans na igrzyska olimpijskie bezpośrednio z mundialu w Chinach.
Po zwycięstwie Francji nad USA (89:79), reprezentacja Polski straciła szansę na awans na igrzyska olimpijskie w Tokio poprzez MŚ.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem
Prezes Radosław Piesiewicz w rozmowie z WP SportoweFakty zdradza, że w zespole jest duży niedosyt po przegranej w ćwierćfinale z Hiszpanią. Polacy zagrali bardzo dobre zawody, ale to było za mało na "La Roja".
- Jest ogromny niedosyt w drużynie po meczu z Hiszpanią. Zawodnicy mają poczucie, że mogli ograć wielką Hiszpanię. Uważam, że zagraliśmy bardzo dobre zawody, ale rywalom po prostu wszystko wychodziło. Mieli znakomitą skuteczność. Trafiali rzuty z bardzo trudnych pozycji. Pokazali ogromną klasę - mówi nam szef Polskiego Związku Koszykówki.
Zobacz także: MŚ w koszykówce. Anwil już jest mocny. Czeka na przyjazd Sokołowskiego, którym zachwyca się... Gortat
- Zawodnicy wykonali kawał dobrej roboty. Awans do ćwierćfinału jest ogromnym sukcesem. Pokonali Wenezuelę, gospodarzy i Rosjan. To naprawdę spory wyczyn. Jestem bardzo dumny z tych graczy - przyznaje.
Piesiewicz przed rozpoczęciem MŚ mówił, że celem zespołu jest ćwierćfinał. Wtedy większość ekspertów i kibiców nie wierzyła w powodzenie tej misji. Koszykarze udowodnili jednak, że stać ich na wielkie rzeczy.
- Pamiętam, jak ludzie śmiali się z moich słów, że jedziemy do Chin po ćwierćfinał. Pukali się w głowy i mówili, co on wygaduje. Tymczasem zawodnicy zagrali na nosie niedowiarków i udowodnili, że są w stanie przenosić góry - nie ukrywa prezes Polskiego Związku Koszykówki.
Polacy dotarli w Chinach tak daleko, że wzbudzili podziw koszykarskiego środowiska. Drużyna trenera Mike'a Taylora od kilku dni zbiera mnóstwo zasłużonych pochwał. Po przegranej z Hiszpanami w ćwierćfinale MŚ Polaków komplementowali m.in. komentatorzy FIBA, którzy podkreślali, jak dużą pracę wykonała nasza reprezentacja, żeby znaleźć się w najlepszej ósemce mistrzostw świata.
- Gdy byliśmy już w ćwierćfinale, wszyscy marzyli o strefie medalowej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. To było tylko jedno spotkanie, w którym wszystko było możliwe. Byliśmy jeden mecz od koszykarskiego kosmosu - uważa Piesiewicz.
Szef PZKosz zdradza, że Polakom bardzo zależy na starciu z USA (mogą z tą drużyną zagrać o 5. lub 7. miejsce w MŚ). W czwartek Amerykanie o 13 polskiego czasu zagrają z Serbią, a Biało-Czerwoni dwie godziny później zmierzą się z Czechami. Zwycięzcy tych meczów w sobotę o 14:00 czasu polskiego zagrają o 5. pozycję.
- Ewentualny mecz z USA bardzo elektryzuje zawodników. Marzą o starciu z gwiazdami NBA. Uważam, że to byłaby taka wisienka na torcie na zakończenie turnieju. Życzę im tego z całego serca. Niech stworzą świetne widowisko, które zostanie zapamiętane na lata. A może pokuszą się o niespodziankę? Wszystko jest w ich rękach i nogach. Oni są zdolni do wszystkiego - podkreśla Piesiewicz.
Zobacz także: MŚ w koszykówce. Szymon Szewczyk: Kadra dała nam piękne chwile. Duma mnie rozpiera