To będzie zupełnie inna drużyna w porównaniu z tą, która rywalizowała na parkietach Energa Basket Ligi w poprzednim sezonie. Kadra GTK Gliwice przeszła wstrząs - zostali tylko Kacper Radwański i Mateusz Szlachetka.
Zespół przede wszystkim ma być lepszy w defensywie. Na ten element trener Paweł Turkiewicz bardzo narzekał w poprzednim sezonie.
- Defensywa jest bardzo ważnym elementem, ale samą obroną nie da się wygrać meczu. Są w tej drużynie zawodnicy, którzy potrafią być groźni w ataku i zdobywać punkty - zauważa (za gtk.gliwice.pl).
ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"
Zobacz także. MŚ Chiny 2019. Test numer dwa. Polacy rozpoczynają turniej w Hamburgu
Przede wszystkim GTK będzie miało więcej centymetrów na obwodzie. - Zbudowany skład szczególnie na obwodzie jest wyższy. To powinno przełożyć się na poprawę gry pod swoim koszem. W poprzednim sezonie funkcjonowaliśmy w układzie dwóch niskich rozgrywających i często rywal to bezwzględnie wykorzystywał - dodaje Turkiewicz.
Największa różnica jest właśnie na rozegraniu. Duke Mondy, który zastąpił Mylesa Macka i Desmonda Washingtona, ma 193 centymetry wzrostu. Dodatkowo jest zawodnikiem silnym i dobrze zbudowanym - w skrócie, jest zupełnym przeciwieństwem swoich poprzedników.
Innym ważnym elementem jest to, że w drużynie nie będzie debiutantów prosto po uczelni w USA. - Najważniejsze jest, że omijamy proces adaptacji do odmiennego stylu gry niż w Stanach Zjednoczonych. Mając doświadczenie z przeszłości mieliśmy świadomość tego, iż jest to zwykle loteria jaki okres to zajmuje - mówi trener GTK.
Gliwiczanie do sezonu przygotowywać będą się przez osiem tygodni. Co ważne, od początku sztab szkoleniowy pracuje w kompletnym zestawieniu. - Dążyłem do tego, by na pierwszym treningu mieć już pełną świadomość tego, jakim składem dysponujemy i rozpocząć pracę z tymi zawodnikami, którzy zostali wybrani - kończy Turkiewicz.
Zobacz także. EBLK. Sezon ruszy 5 października, jedna drużyna opuści elitę