Jego transfer może być dla wielu sporym zaskoczeniem. Milan Milovanović ma bowiem za sobą przeciętny sezon w zespole Trefla Sopot, który do samego końca bił się o utrzymanie w Energa Basket Lidze.
I nawet nie chodzi tutaj o boiskowe dokonania (choć w obronie prezentował się słabo), ale bardziej o komunikację w zespole i mowę ciała. Milovanović często frustrował się, gdy nie dostawał piłek pod koszem i miał pretensje do kolegów.
Zobacz także: EBL. To będzie inny Stelmet Enea BC. Cel? Plan naprawczy i wyjść na prostą. Złoto? Nie za wszelką cenę
Było jasne, że w Treflu nie zostanie. Klub nie chciał z nim kontynuować współpracy, z kolei sam zawodnik, który kilka miesięcy temu zmienił agencję, zapowiadał chęć wyjazdu z Polski. Mówiło się o grze lidze VTB, ale od jakiegoś czasu można było usłyszeć, że Milovanović może wrócić do EBL. Jego kandydaturę rozważano w Legii, BM Slam Stali i Anwilu.
Najkonkretniejszy był Igor Milicić, który chce skorzystać z możliwości fizycznych i atletycznych 27-letniego koszykarza. Jego gabaryty i długi zasięg ramion mają być ważnym elementem w defensywnej układance chorwackiego szkoleniowca. W ofensywie Milovanović ma sporo do zaproponowania. Jest skuteczny pod samym koszem, ale i na półdystansie. Dobrze wykonuje rzuty osobiste (78 procent), umie także współpracować z innym wysokim zawodnikiem.
To siódmy koszykarz w zespole Anwilu na sezon 2019/2020. Ważne umowy mają także: Igor Wadowski, Jakub Karolak, Chris Dowe, Chase Simon, Szymon Szewczyk i Michał Sokołowski.
Zobacz także: EBL. Anwil - Almeida. Rozmowy utknęły w martwym punkcie
ZOBACZ WIDEO: Czy nasze kluby mogą pożegnać się z Ligą Europy? "W Polsce, cały czas, gramy archaiczny futbol. To nie jest rozrywka, to męka"
Jezeli na poz.5 MM będzie tylko z Szewczykiem to życzę powodzenia...