NBA. Zbudował zespół, który przeszedł do historii i nigdzie się nie wybiera. Masai Ujiri zostaje w Toronto

Getty Images / Ezra Shaw / Radość Toronto Raptors ze zdobycia mistrzostwa NBA
Getty Images / Ezra Shaw / Radość Toronto Raptors ze zdobycia mistrzostwa NBA

Prezydent Toronto Raptors, Masai Ujiri, zabrał głos w sprawie swojej przyszłości. Choć architekt sukcesu mistrzów jest kuszony wielkimi pieniędzmi, nie ma zamiaru opuszczać Kanady.

[tag=25459]

Masai Ujiri[/tag] w 2013 roku został generalnym menadżerem Toronto Raptors i przez lata budował drużynę z coraz większymi ambicjami. W 2016 Raptors po raz pierwszy w historii awansowali do finału Konferencji Wschodniej, po czym kontrakt Ujiriego został przedłużony, a on sam otrzymał stanowisko prezydenta klubu.

Przed sezonem 2019/20 Ujiri zdecydował się zwolnić dotychczasowego trenera Dinozaurów, Dwane'a Caseya, a ponadto wymienił lidera drużyny i jednego z ulubieńców kibiców, DeMara DeRozana,do San Antonio Spurs, a w zamian pozyskał Kawhi Leonarda. Jak się jednak okazało, praca Ujiriego i zdecydowane poczynania na rynku przyniosły efekt w postaci pierwszego mistrzostwa w historii ekipy z Toronto.

Nic więc dziwnego, że niektóre zespoły NBA podjęły próbę wyciągnięcia Ujiriego z Toronto. Według doniesień portalu ESPN, Washington Wizards zaproponowali mu nawet 10 milionów dolarów za rok, ale pieniądze tego rzędu nie skusiły 48-latka. Ujiri przyznał bowiem, że nigdzie się nie wybiera.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: polska siatkarka wzięła ślub

- Kocham to miejsce, podobnie jak moja rodzina, a to jest dla mnie bardzo ważne. Chcemy wygrać jeszcze więcej - powiedział prezydent Raptors, ucinając zarazem spekulacje mediów. Jego kontrakt z Dinozaurami obowiązywał będzie jeszcze przez dwa lata.

Jednym z priorytetów Ujiriego będzie zatrzymanie w drużynie Kawhi Leonarda, który wkrótce wkroczy na rynek wolnych agentów.

Zobacz także: NBA. Niepewna przyszłość Kevina Duranta. Skrzydłowy ma żal do Warriors

Zobacz także: Marcin Gortat może zagrać w kultowym filmie "Piła". Producent chce go szybko uśmiercić

Komentarze (0)