EBL. Rewelacyjna forma Chase'a Simona. "Trener Milicić rzucił mi wyzwanie"

Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Chase Simon i trener Igor Milicić
Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Chase Simon i trener Igor Milicić

Już 150 punktów w fazie play-off zdobył Chase Simon. Amerykanin jest pierwszą opcją w ataku w zespole Anwilu Włocławek. Koszykarz przyznaje, że na jego dobrą formę wpływ miał trener Igor Milicić, który rzucił mu wyzwanie.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: 150 punktów w dziewięciu meczach play-off to robi wrażenie. To najlepsza wersja Chase'a Simona?[/b]

Chase Simon, koszykarz Anwilu Włocławek: Uśmiecham się i często sobie powtarzam, że włączyłem tryb play-off (śmiech). Ciesze się, że mogę robić to, co kocham. Dobrze czuję się w Anwilu. Mam duże wsparcie ze strony kolegów i trenerów. W trudnych chwilach zawsze trzymaliśmy się razem.

Dużo było tych trudnych momentów?

Tak. Sporo artykułów nieprzychylnych na nasz temat pojawiło się w mediach. Wielu nas skreśliło, mówiło, że nie damy rady niczego wygrać, a tymczasem jesteśmy w finale i liczymy się w walce o obronę mistrzowskiego tytułu.

Zobacz także: EBL. Arka Gdynia daleko od brązu. Przemysław Frasunkiewicz o porażce ze Stelmetem: Po przerwie umarliśmy

Jaki duży był pana wkład w awans do finału?

Myślę, że dołożyłem do tego swoją cegiełkę. Starałem się pomóc drużynie w trudnych momentach. Nie tylko w ataku, ale przede wszystkim w obronie. To stamtąd czerpię energię.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: nietypowe wyzwanie dla Kloppa i Pochettino. Mieli niezły ubaw


Do tej pory z tej strony pana nie znaliśmy. Tymczasem w serii półfinałowej mocno uprzykrzał pan życie Jamesowi Florence'owi, teraz Robert Lowery tez nie miał łatwo.

Nie miałem wcześniej reputacji dobrego obrońcy. Trener Igor Milicić rzucił mi wyzwanie i powiedział: "Chase, jesteś w stanie grać lepiej w defensywie". Wziąłem sobie jego słowa do serca. Zacząłem korzystać z moich atutów. Umiem dobrze poruszać się na nogach, wymuszać presję na rywalach. Jestem silny i mam duży zasięg ramion. Nie boję się kryć dobrych zawodników, którzy mają spory arsenał ofensywny. Tak jak Florence czy Lowery. Chcę ich wpędzić w kłopoty, postawić w niekomfortowej sytuacji.

Dobra gra w obronie wpływa na atak?

Jak najbardziej. Dobre akcje w defensywie mnie napędzają do gry w ataku, podejmowania jeszcze lepszych decyzji. To pokazują cyfry, które są całkiem przyzwoite.

Na początku sezonu, gdy pytałem pana o Ivana Almeidę mówił pan, że jesteście jak Vince Carter i Tracy McGrady. Jak w takim razie takie dwie postacie mogą grać w jednym zespole?

Oczywiście, że nasze profile różnią się, ale mamy jedną wspólną cechę: obaj nie jesteśmy boiskowymi samolubami. Chcemy dzielić się piłką, myślimy o zespole, a nie o własnych statystykach. Pokazaliśmy, że możemy ze sobą współpracować na boisku. Lubimy ze sobą grać.

Polski Cukier prowadzi 1:0 w serii finałowej. Co to oznacza?

To tylko 1:0. Spokojnie do tego podchodzimy. Mamy swoje wnioski po pierwszym spotkaniu. Wiemy, co zrobiliśmy źle. Chcemy zagrać lepiej i sięgnąć po wygraną w tym meczu.

Mecz numer dwa finałowej serii zaplanowany jest na sobotę, 1 czerwca. Gospodarzem ponownie będzie Polski Cukier Toruń, a spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.

Zobacz także: EBL. Bartosz Diduszko: Lubię grać z Anwilem

Komentarze (9)
avatar
HalaLudowa
1.06.2019
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
To bardzo dobry koszykarz, o niebo ważniesjzy dla poczekalni dworcowej zwanej Anwilem niż I. Almeida i , obok K. Łaczyńskiego, najbardziej lżony przez własnych kibiców w trakcie sezonu. Dobrze, Czytaj całość
avatar
Asphodell
1.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
A niech i sobie 300 rzuci, indywidualne popisy złota nie dadzą. Mamy przewagę w postaci lepszych Polaków i jak uruchomimy Roba i Umeha to Anwil będzie do ogrania w 4-5 meczach. 
avatar
Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce
1.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Toruń nie może zagrać dzisiaj tak słabego meczu jak w czwartek. Mam nadzieję, że murzyni zaczną coś rzucać, bo będzie ciężko o wygraną.