Aktualny brązowy medalista Energa Basket Ligi Kobiet spokojnie buduje skład na nowe rozgrywki, w których Arka Gdynia ma powalczyć o coś więcej - marzeniem jest gra w wielkim finale.
Wiadomo, że ekipę z Trójmiasta poprowadzi ten sam sztab trenerski - klub poinformował już, że na ławce ponownie zasiądą Gundars Vetra oraz Tomasz Cielebąk. Teraz przyszedł czas na budowę składu.
Pierwszym ruchem transferowym było ściągnięcie ze Ślęzy Wrocław Marissy Kastanek. Amerykańska rzucająca, która legitymuje się polskim paszportem, na swojej pozycji ma wypełnić lukę po Annie Makurat (ta zdecydowała się na kontynuację kariery za oceanem). Dodać należy, że ważną umowę ma Paulina Misiek, a w składzie pozostaje Barbora Balintova.
ZOBACZ WIDEO Legia przegrała tytuł złymi decyzjami. "Od lat jest gorzej i gorzej. To ciąg niezrozumiałych decyzji"
Zobacz także. EBLK. Martyna Koc rozpoczęła budowę składu w Sunreef Yachts Politechnice Gdańskiej
Teraz okazuje się, że fani będą mogli podziwiać jeszcze jedną koszykarkę, która w ubiegłym sezonie była ważną opcją Arki - mowa o Rebecce Allen, która w minionych rozgrywkach notowała na swoim koncie średnio 13,4 punktu, 4,5 zbiórki, 2,2 asysty i 1,7 przechwytu na mecz. Trener Vetra nie mógł jednak korzystać z tej koszykarki do końca sezonu, bowiem w styczniu doznała kontuzji kolana.
- Niesamowicie cieszę się z powrotu do Arki Gdynia. Uwielbiałam grać u boku tych niesamowitych zawodniczek i już nie mogę się doczekać tego, co osiągniemy w nadchodzącym sezonie - skwitowała nowy kontrakt Allen.
Zobacz także. EBL. Arka - Anwil. Michał Ignerski: Jesteśmy zmobilizowani. Złość sportowa aż kipi w nas
Moment, w którym doznała kontuzji, był fatalny w skutkach dla Arki. Zespół długo nie potrafił odnaleźć właściwego rytmu, a sprowadzona Nia Coffey co prawda była wartościową zmienniczką, ale nie miała aż tak dobrego wpływu na grę zespołu. Powrót Australijki, która właśnie oczekuje startu rozgrywek w lidze WNBA (zagra dla New York Liberty) to na pewno bardzo dobra informacja dla całej organizacji Arki Gdynia.