Sharnee Zoll-Norman nie pamięta, by siódma drużyna pokonała drugą

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Sharnee Zoll-Norman
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Sharnee Zoll-Norman

Zespołowość, defensywa i zbiórki - to były kluczowe elementy, które dały zwycięstwo InvestInTheWest Enea Gorzów w czwartym meczu z Energą Toruń, a tym samym awans do półfinału. Braki kadrowe jeszcze mocniej zmotywowały całą drużynę i kibiców.

Wielkie emocje towarzyszyły czwartemu, i jak się okazało, ostatniemu spotkaniu ćwierćfinału Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy gorzowiankami i toruniankami. W hali przy Chopina na ogół jest głośno, ale poziom decybeli w minioną niedzielę był jeszcze wyższy niż zazwyczaj. Swoje zrobili nie tylko miejscowi fani, ale i goście. Jednak to przetrzebieni kontuzjami gospodarze zostali poniesieni do wygranej.

Drużyna InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski przystąpiła do meczu bez Darii Stelmach i Julii Rytsikowej, a w trakcie wypadła jeszcze Maria Papova. - Jestem naprawdę dumna z mojej drużyny, ze wszystkich dziewczyn, które były żywe, że tak powiem. Kibice dali z siebie wszystko, byli wspaniali. Taki nasz szósty gracz. Jestem niesamowicie szczęśliwa. Z kolanem za jakiś czas będziemy wiedzieć więcej - przyznała Rosjanka.

Drużyna niezawodnie dowodziła zwana generałem Sharnee Zoll-Norman. - Oczywiście jestem dumna. Mamy zespół bez dwóch koszykarek. Masha grała z chorymi plecami, a teraz kolanem. Aga grała bardzo dobrze i Laura też. Najważniejsze, że wygraliśmy tutaj. Jestem dumna, ponieważ jest zwycięstwo na korzyść miasta, klubu i fanów - mówiła Amerykanka.

ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Robert Lewandowski łowcą rekordów. "Dzięki niemu inaczej patrzy się na Polaków"

Sukces gorzowianek cieszy tym bardziej, że do ćwierćfinału weszły one z siódmego miejsca, a drugą drużyną po rundzie zasadniczej była Energa Toruń. - Jestem taka szczęśliwa. Nie jestem pewna, czy kiedykolwiek widziałam, żeby siódma drużyna pokonała drugą w play-off - zauważyła rozgrywająca AZS-u.

InvestInTheWest Enea Gorzów - Energa Toruń 75:65 (galeria)

W tym trudnym momencie trener Dariusz Maciejewski wreszcie miał zespół, a nie zbiór indywidualności. Czołowa zawodniczka z Gorzowa wskazała też inne atuty. - Zbiórki i defensywa były naszym kluczem do zwycięstwa. To było najlepsze, co zagrałyśmy w całym sezonie - mówiła.

Teraz Akademiczki zagrają ze 1KS Ślęzą Wrocław, czyli byłym klubem koszykarki z USA. - Nie ma znaczenia, z kim zagramy. To będzie wojna w każdej minucie każdego meczu. Teraz spać, spa i regeneracja, mnóstwo wody i masaże - zakończyła Sharnee Zoll-Norman.

Komentarze (1)
avatar
AJ10
12.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żenujące było patrzeć na Norman, która nie potrafić biec i kozłować, bo wtedy nosi piłkę. Nawet juniorki to potrafią. Wstyd.