GTK przegrało pięć meczów z rzędu, a po raz ostatni z triumfu w Energa Basket Lidze cieszyło się 3 lutego w Koszalinie, gdzie pokonało AZS 85:82. W środę gliwiczanie byli blisko zakończenia tej serii, ale ostatecznie przegrali 91:92 w Szczecinie z King.
- Była atmosfera na ławce i serce na parkiecie. Pomimo porażki na pewno było dużo pozytywów i na nich trzeba się skupić przed meczem z Treflem Sopot - przekonuje Kacper Radwański.
I trudno się nie zgodzić. Gliwiczanie początek marca mieli zły - przegrywali, a ich forma była daleka od ideału. W starciach z Kingiem czy Arką Gdynia gra wyglądała już zdecydowanie lepiej. - Oprócz lepszej gry potrzebujemy zwycięstw. Drużyny za nami wygrywają i nam komfort się skończył. Tak naprawdę musimy zerkać co się dzieje za naszymi plecami - dodaje kapitan GTK.
Zobacz także. Prezes Matuszewski dotrzymał słowa. Wielki transfer wicemistrza Polski
ZOBACZ WIDEO Problemy zdrowotne reprezentacji Polski. Epidemia w kadrze narodowej. "Zawiniła klimatyzacja"
W niedzielę przed gliwiczanami niezwykle istotne spotkanie. - Mecz z Treflem Sopot będzie mega ważny dla nas - mówi wprost Radwański. Trudno się nie zgodzić - zespół z Trójmiasta jest ostatni w tabeli i do GTK traci dwa zwycięstwa. Wygrana zatem doda im energii w walce o utrzymanie.
- Trefl na pewno będzie nabuzowany i nastawiony bardzo agresywnie. Zwycięstwo zapewni nam trochę spokoju. Jeśli zagramy tak, jak w czwartej kwarcie meczu w Szczecinie, to jestem prawie pewny, że tak się stanie - zapewni Radwański.
GTK długo było spokojne, a w pewnym momencie mówiło się nawet po cichu o chęci walki o play-off. Aktualnie sytuacja się zmieniła, a śląski zespół potrzebuje zwycięstw do zapewnienia sobie miejsca w EBL na kolejny sezon. Spaść nie chce nikt - ostatnia czwórka mocno napiera, wzmocnia się i co najważniejsze - wygrywa.
- Nikt nie chce spaść, wszyscy stawiają wszystko na jedną kartę. My mieliśmy lekki handicap z początku i środka sezonu, ale on się skończył. Musimy wygrać najbliższe mecze u siebie. Teoretycznie terminarz nam sprzyja, bo najważniejsze mecze mamy u siebie i wszystko jest w naszych rękach. Ja jestem nastawiony optymistycznie - kończy Radwański.