Russell Westbrook szósty raz z rzędu zanotował triple-double, ale kiedy Oklahoma City Thunder mogła wyrównać stan meczu w końcówce, on stracił piłkę. Chciał szybko przedostać się pod kosz, ale defensywa Boston Celtics zareagowała wręcz wzorowo, choć udało mu się minąć Kyriego Irvinga, tuż obok czekał Al Horford. I tak skończyły się ich ambitne marzenia o triumfie w hali TD Garden. Podopieczni Brada Stevensa obronili własny parkiet 22 raz w 28 występie.
To wszystko działo po niecelnym rzucie osobistym Jaysona Tatuma i dwupunktowym prowadzeniu Bostończyków. Jerami Grant po asyście Westbrooka doprowadził do wyniku 128:130. Gospodarze ostatecznie triumfowali 134:129, dwa razy na linii stanęli jeszcze Tatum i Marcus Smart.
Boston Celtics triumfowali też czwarty z rzędu, po porażce z Golden State Warriors szybko wrócili na właście tory. Kyrie Irving wykorzystał w całym meczu świetne 14 na 19 oddanych rzutów, miał też 11 asyst. Uncle Drew uzbierał w sumie 30 punktów, a aż ośmiu zawodników Celtics miało minimum 10 "oczek". Irving trafił też ważny rzut, kiedy doprowadzał do stanu 129:125 niespełna 24 sekundy przed końcem
Dla OKC 37 punktów wywalczył Paul George, który charakteryzował później rywali: - Graliśmy po prostu z dobrym zespołem. Myślę, że oni trafili kilka wielkich rzutów, wykonali kilka istotnych akcji. To właśnie ich gra - mówił. Westbrook dodał 22 "oczka", 16 asyst i 12 zbiórek, to jego 19. triple-double w tym sezonie.
Liderzy Toronto Raptors nie musieli się przemęczać, Kawhi Leonard w 26 minut rzucił 18 punktów, Serge Ibaka w 22 minuty uzbierał 16 "oczek" oraz 12 zbiórek, a "Dinozaury" obnażyły braki Los Angeles Clippers. Kanadyjczycy odprawili rywali 121:103, odnosząc 10. zwycięstwo w 11 ostatnim meczu na własnym parkiecie. Marcin Gortat nie wyszedł na parkiet. Clippers trafili ponadto w całym meczu zaledwie dwa rzuty za tzry na 12 oddanych prób.
New York Knicks nie dotrzymali kroku Memphis Grizzlies i doznali 20. porażki w Madison Square Garden. Jedyny pozytyw był taki, że kibicom w mekce koszykówki zaprezentowali się nowi zawodnicy - DeAndre Jordan oraz Dennis Smith. Obu wypadło całkiem nieźle, środkowy w pierwszym meczu w nowym klubie zdobył 12 punktów i 12 zbiórek w niespełna 30 minut, młody i utalentowany obwodowy zapisał przy swoim nazwisku natomiast osiem "oczek" i sześć asyst. Przypomnijmy, iż do Dallas Mavericks trafił w zamian Kristaps Porzingis, który nie wystąpi w tym sezonie, ale sama myśl o jego współpracy z Luka Donciciem elektryzuje fanów.
Memphis Grizzlies wyszli na prowadzenie po zmianie stron i nie oddali go do samego końca, zadbali o to liderzy, czyli Mike Conley i Marc Gasol. Ten pierwszy uzbierał 25 punktów osiem zbiórek, siedem asyst i trzy przechwyty. Środkowy z Hiszpan dodał 24 "oczka, zebrał dziewięć piłek, a także pięć kluczowych podań. Co ciekawe, drużyna ze stanu Teenese popełniła tylko siedem strat.
Wyniki:
New York Knicks - Memphis Grizzlies 84:96 (22:19, 19:23, 21:32, 22:22)
(Knox 17, Hezonja 14, Jordan 12 - Conley 25, Gasol 24, Holiday 19)
Boston Celtics - Oklahoma City Thunder 134:129 (31:29, 35:29, 33:35, 35:36)
(Irving 30, Morris 19, Horford 17 - George 37, Westbrook 22, Adams 16, Schroder 16)
Toronto Raptors - Los Angeles Clippers 121:103 (23:23, 42:28, 32:29, 24:23)
(Leonard 18, Ibaka 16, Siakam 15, Miles 15 - Gilgeous-Alexander 19, Williams 18, Harris 13)
ZOBACZ WIDEO Andrzej Strejlau zachwycony Piątkiem. "Pokazuje jak powinien grać środkowy napastnik!"