Golden State Warriors pokazali, kto rządzi na Zachodzie. Mierzyli się z aktualnymi liderami tabeli, ale po tym spotkaniu ten stan rzeczy się zmienił, mistrzowie NBA odzyskali to, co ich. Podopieczni Steve'a Kerra absolutnie zdominowali Denver Nuggets, już pierwsza kwarta była ich popisem. Drużyna z Oakland w pierwsze 12 minut spotkania rzuciła aż 51 punktów! Trafiła przy tym 10 rzutów za trzy i ustanowiła dwa nowe rekordy NBA.
[tag=4964]
Kevin Durant[/tag] wykorzystał wówczas wszystkie siedem oddanych prób, zdobył 17 punktów, Klay Thompson dodał 13, a Stephen Curry 12. Ta odsłona padła ich łupem w stosunku 51:38, a do przerwy było 79:60. Obrońcy tytułu po zmianie stron zachowali intensywność i szybko przesądzili o wyniku meczu, ostatecznie triumfowali na trudnym terenie w hali Pepsi Center 142:111.
Dla drużyny z Kolorado to dopiero czwarta porażka u siebie w tym sezonie, została również przerwana jej seria dwunastu triumfów na własnym parkiecie. Gospodarze nie mieli szans z rywalami, nawet pomimo faktu, iż popełnili tylko osiem strat i trafili niezłe 14 rzutów za trzy. Golden State Warriors rzucili bowiem 21 razy celnie zza łuku, a trio Curry (31) - Thompson (31) - Durant (27) uzbierało wspólnie 89 punktów.
- Zawsze chcesz konfrontować się z najlepszymi, bądźmy szczerzy. To pozwala ci naprawdę zobaczyć, gdzie jesteś i ile musisz jeszcze poprawić - mówił trener Nuggets, Michael Malone. Jego drużyna z bilansem 29-14 spadła na drugie miejsce w Konferencji Zachodniej, ale ma przewagę nad trzecimi Oklahoma City Thunder.
Minnesota Timberwolves odwiedziła we wtorek Filadelfię, a Jimmy Butler, który spotkał się z tym zespołem po raz pierwszy od czasu wymiany do 76ers, nie krył swojej motywacji. - Chcę pokonać tych chłopaków - zapowiadał. - Ale ja chcę wygrywać z każdym zespołem - tłumaczył.
Philadelphia 76ers w każdym razie nie dali drużynie z Minneapolis żadnych szans, do przerwy było 83:58, a cały mecz zakończył się wynikiem 149:107. Butler wykorzystał 8 na 10 rzutów i zdobył 19 punktów w 28 minut. Kameruńczyk Joel Embiid miał 31 "oczek" oraz 13 zbiórek, a Ben Simmons flirtował z triple-double (20 punktów, 11 zbiórek, dziewięć asyst). Timberwolves trafili za to zaledwie 35 na 90 prób z pola (39-procent), ich najlepszym zawodnikiem był Derrick Rose, który zdobył 15 punktów. "Szóstki" odniosły 29. sukces.
Oklahoma City Thunder nie dotrzymała kroku Atlancie Hawks. Można uznać to za niespodziankę, bo obie drużyny w teorii dzieliła przepaść, ale na parkiecie rywalizowały dwa równorzędne zespoły. Outsiderzy NBA zaaplikowali rywalom aż 45 punktów w ostatniej, czwartej odsłonie i dzięki temu triumfowali 142:126.
Świetnie radził sobie wtedy Trae Young, zdobywca 24 "oczek", sześciu zbiórek i 11 asyst. - Czuję się świetnie. Pokonanie jednej z najlepszym drużyn w lidze jest dla nas zdecydowanie czymś wyjątkowym - komentował rozgrywający. Środkowy Alex Len dodał z ławki rezerwowych cenne 24 punkty i zebrał 11 piłek. Utalentowany 21-letni John Collins wykorzystał za to 12 na 14 rzutów, co dało mu w sumie 26 "oczek". Vince Carter rzucił 11 punktów.
Thunder próbował ratować Russell Westbrook, ale na nic zdało się jego 31 punktów, sześć zbiórek, 11 asyst i pięć przechwytów. Paul George trafił tylko 6 na 18 oddanych rzutów, choć w tym było 5 na 12 celnych prób zza łuku. "Grzmot" poniósł 17. porażkę w sezonie. - Kiedy gramy z takim zespołem, musimy być odpowiednio zmobilizowani. Powinniśmy być przygotowani na to, że będą chcieli coś udowodnić i nas pokonać, my nie byliśmy gotowi - mówił George.
Wyniki:
Indiana Pacers - Phoenix Suns 131:97 (38:19, 24:32, 34:22, 35:24)
(Bogdanovic 20, Evans 20, Turner 18, Collison 15 - Warren 18, Oubre Jr. 16, Ayton 14)
Philadelphia 76ers - Minnesota Timberwolves 149:107 (40:27, 43:31, 32:32, 34:17)
(Embiid 31, Simmons 20, Butler 19 - Rose 15, Towns 13, Wiggins 12)
Atlanta Hawks - Oklahoma City Thunder 142:126 (25:29, 45:30, 27:41, 45:26)
(Collins 26, Young 24, Len 24, Heurter 17 - Westbrook 31, George 24, Grant 21, Schroder 21)
Milwaukee Bucks - Miami Heat 124:86 (30:23, 39:22, 24:18, 31:23)
(Bledsoe 17, Brogdon 16, Brown 13 - Winslow 19, Whiteside 19)
Denver Nuggets - Golden State Warriors 111:142 (38:51, 22:28, 23:33, 28:30)
(Beasley 22, Murray 21, Jokic 17 - Curry 31, Thompson 31, Durant 27, Cook 11)
Los Angeles Lakers - Chicago Bulls 107:100 (19:18, 25:25, 32:25, 31:32)
(Ball 19, Caldwell-Pope 17, Kuzma 16, Ingram 16 - Parker 18, Markkanen 17, Hutchison 12, Arcidiacono 12)
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piękna oprawa wymknęła się spod kontroli