Niesamowity jest James Harden. Zaledwie kilkadziesiąt godzin wcześniej miał 1/17 w rzutach za trzy, co jest jednym z najgorszych występów w historii NBA. Szybki reset w głowie i rekordowe w tym sezonie 57 punktów przeciwko Memphis Grizzlies! Już do przerwy brodacz zdobył 36 "oczek", co jest rekordem klubu, ostatecznie prowadząc Houston Rockets do wygranej 112:94.
Wygląda na to, że to nie koniec strzeleckich popisów Hardena. Kilka godzin przed meczem okazało się bowiem, że na kilka tygodni wyłączony z gry będzie Clint Capela, podstawowy środkowy Rockets, a wciąż poza grą są Chris Paul i Eric Gordon. Harden miał w tym meczu 19/33 z gry, w tym 6/15 za trzy, oraz 17/18 z linii rzutów wolnych. Do swojego dorobku dołożył także dziewięć zbiórek.
Los Angeles Clippers przegrali trzeci kolejny mecz. Tego dnia nikt nie potrafił znaleźć recepty na świetnie dysponowanego Anthony'ego Davisa. Lider New Orleans Pelicans zdobył 46 punktów i miał 16 zbiórek, z kolei Julius Randle dołożył 27 "oczek". To właśnie ten duet był autorem 24 z 28 punktów Pels w trzeciej, decydującej kwarcie, kiedy przewaga gości urosła nawet do 20 punktów.
Nasz jedynak w NBA Marcin Gortat spędził na parkiecie 14 minut. W tym czasie trafił trzy z pięciu prób z gry, notując w sumie siedem punktów, a także sześć zbiórek. Łodzianin ponadto popisał się na początku spotkania efektownym blokiem na Davisie. Gortat miał jednak wskaźnik -19 kiedy przebywał w grze, najgorszy ze wszystkich graczy Clippers.
Po 17 sezonach w San Antonio Spurs, Tony Parker powrócił do AT&T Center ale już jako gracz Charlotte Hornets. Francuskiego rozgrywającego przywitano niezwykle gorąco: najpierw 2-minutowym filmikiem wspominającym jego największe sukcesy w barwach Ostróg, a potem ponad 18-tysięcy widzów długo skandowało: "Tony, Tony, Tony!"
Na parkiecie nie było już sentymentów i niespodziewanie mecz przebiegał pod dyktando Szerszeni. Goście po świetnym finiszu w czwartej kwarcie triumfowali 108:93, odnosząc pierwszą wygraną na parkiecie Spurs po serii 11 kolejnych porażek. To równocześnie pierwsza porażka zespołu trenera Popovicha po serii 7-0 we własnej hali. Kemba Walker zdobył 33 punkty dla Hornets, a Parker dołożył osiem punktów, cztery asysty i trzy zbiórki.
Dość niespodziewanie Brooklyn Nets pokonali Boston Celtics 109:102, odnosząc pierwszą wygraną nad zespołem z Massachusetts od trzech lat. D'Angelo Russell 18 ze swoich 34 punktów wywalczył w decydującej trzeciej kwarcie, którą gospodarze wygrali aż 44:21. Dla Celtów, którzy musieli sobie radzić bez Kyrie Irvinga, była to już trzecia kolejna porażka.
Wyniki:
Brooklyn Nets - Boston Celtics 109:102 (27:25, 19:20, 44:21, 19:36)
(Russell 34, Kurucs 19, Allen 19 - Tatum 34, Brown 22, Wanamaker 13)
Houston Rockets - Memphis Grizzlies 112:94 (24:29, 30:19, 33:22, 25:24)
(Harden 57, House 15, Green 14 - Conley 14, Temple 14, Casspi 12)
San Antonio Spurs - Charlotte Hornets 93:108 (24:28, 19:21, 29:27, 21:32)
(Aldridge 28, White 18, DeRozan 14 - Walker 33, Lamb 19, Williams 11)
Utah Jazz - Detroit Pistons 100:94 (27:31, 26:28, 22:15, 25:20)
(Mitchell 28, Korver 19, Gobert 18 - Griffin 19, Drummond 15, Bullock 13)
Sacramento Kings - Portland Trail Blazers 115:107 (24:27, 30:17, 29:31, 32:32)
(Hield 19, Bogdanovic 18, Fox 16 - Lillard 35, Turner 14, Aminu 13)
Los Angeles Clippers - New Orleans Pelicans 117:121 (36:32, 27:34, 25:28, 29:27)
(Harrell 26, Gallinari 25, Harris 21 - Davis 46, Randle 27, Holiday 19)
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Szczęście w nieszczęściu Jakuba Przygońskiego. "Ciągle ma szansę na podium"