To był kolejny słaby mecz w wykonaniu Mike'a Scotta. Z Anwilem przestrzelił wszystkie sześć rzutów, będąc jednym z najgorszych aktorów sobotniego widowiska.
A trzeba przypomnieć, że w pięciu poprzednich meczach zawodnik trafił zaledwie... 19 z 70 rzutów z gry. Amerykanin nie ma ostatnio wysokich notowań wśród kibiców ostrowskiej drużyny.
Na pomeczowej konferencji prasowej lokalni dziennikarze dopytywali trenera Wojciecha Kamińskiego o formę i dalszą przyszłość Scotta w drużynie.
Polski szkoleniowiec cierpliwie odpowiadał, ale po kolejnym pytaniu nie wytrzymał i powiedział: Nigdy po meczu nie oceniam indywidualnych występów zawodników. Przypomnę, że w wielu spotkaniach Scott dał nam naprawdę sporo, a teraz zaczęła się na niego straszna nagonka. Apeluję, żeby patrzeć na sytuację przez pryzmat kilku miesięcy, a nie jednego czy dwóch meczów. Widzę, że wielu mówi, że to obcokrajowiec i od niego musimy oczekiwać więcej. Nie chcę się odnosić do zarobków, ale ten zawodnik zarabia dużo mniej niż każdy z Polaków - podkreślił Kamiński, po czym wstał i wyszedł z sali konferencyjnej.
Wcześniej mówił o tym, że jeszcze w lipcu klub stoczył ciężką walkę o przetrwanie. - Była walka o to, żeby zespół w ogóle wystartował w rozgrywkach. Później budowaliśmy skład, żeby zagrać w fazie play-off. Pamiętajmy o tym, że wzięliśmy zawodników, którzy w większości byli bez klubów - przyznał.
"Stalówka" w sobotę poniosła pierwszą porażkę na własnym parkiecie w tym sezonie. Pierwszą rundę ostrowianie zakończyli z bilansem 10:5 i tym samym zagrają w finałowym turnieju Suzuki Pucharu Polski. - Anwil był lepszy, prowadził przez cały mecz. My swoją szansę zwietrzyliśmy w czwartej kwarcie, ale spokój i umiejętności rywali zadecydowały o wygranej - stwierdził trener Kamiński.
Nie jest tajemnicą, że ostrowianie poszukują wzmocnień. Ostatnio prowadzili zaawansowane rozmowy z Damianem Kuligiem. Polskiemu środkowemu została przedstawiona bardzo konkretna propozycja pod względem finansowym (lepsza od tej z Polskiego Cukru), ale ostatecznie zawodnik wybrał opcję z Torunia.
ZOBACZ WIDEO Leeds United pokonało Derby County 2:0! Kontrowersje już w pierwszej minucie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Miłość Kamyka nie ma przełożenia na grę.