Milwaukee Bucks w hicie dnia zdobyli Kanadę i pokonali tam Toronto Raptors 104:99. Jak na razie bilans bezpośrednich meczów wynosi 2-0 dla drużyny ze stanu Wisconsin. Bohaterem spotkania okazał się Malcolm Brogdon, który trafił dwa rzuty za trzy w końcówce. Giannis Antetokounmpo miał 19 punktów oraz 19 zbiórek.
To był mecz, w który obie drużyny włożyły maksymalny wysiłek. Każdy chciał zwyciężyć. Co ciekawe, osiem minut przed końcem Bucks prowadzili nawet 90:81, aby po niewiele ponad pięciu następnych przegrywać 94:97. Wtedy dwie niezwykle ważne próby zza łuku trafił wspomniany Malcolm Brogdon, a wsadem do wyniku 102:99 doprowadził Antetokounmpo.
Gospodarze z hali Scotiabank Arena mieli szansę wyrównać stan spotkania, ale za trzy chybił wówczas Kawhi Leonard. Ten zakończył spotkanie z 20 punktami i ośmioma zbiórkami, ale trafił tylko 8 na 18 oddanych rzutów. Katastrofalnie spisał się Kyle Lowry, który w 34 minuty nie zdobył nawet punktu. Rzucał tylko za trzy i pięciokrotnie się pomylił.
Anthony Davis nie był w pełni sił, na początku meczu zderzył się z Blakiem Griffinem, a uderzenie kolanem w biodro mocno dało się mu we znaki. W konsekwencji lider New Orleans Pelicans blisko całą pierwszą połowę spędził w szatni. Ale mimo wszystko wrócił do gry po zmianie stron i zrobił wszystko, co był w stanie, żeby pomóc drużynie odnieść sukces. Docenili to koledzy z drużyny oraz trener Alvin Gentry, który później tak definiował swojego skrzydłowego: - Kiedy masz go na parkiecie, możesz być spokojny. Bardziej niż na 100, był w stanie grać na swoje 50-procent, ale wciąż zapewniał nam doskonałą obronę i zbierał ważne piłki.
W niedzielę fantastyczne rzeczy robił Jrue Holiday , wspomógł go były zawodnik Los Angeles Lakers, Julius Randle. Holiday rzucił aż 37 punktów, wykorzystując 14 na 22 oddane rzuty, a podkoszowy dodał 28 "oczek", sześć zbiórek oraz pięć asyst. - My po prostu egzekwowaliśmy nasz plan. Jrue miał świetny dzień, wszystko przychodziło mu łatwo, a kiedy wchodził pod kosz, nie pudłował - mówił Julis Randle.
Detroit Pistons próbowali ścigać rywali, ale plan się nie powiódł, bo Pelicans byli zawsze o krok przed nimi. Blake Griffin miał 35 punktów, Andre Drummond 23 "oczka" i 19 zbiórek, a Langston Galloway z ławki rezerwowych 24 punkty, ale zabrakło chociażby wsparcia Reggiego Jacksona, który w całym meczu trafił tylko jeden rzut. Dla Pistons to szósta domowa porażka, a 11. w sezonie. Pelicans wyrównali swój bilans do stanu 14-14.
San Antonio Spurs po triumfie nad Portland Trail Blazers, tym razem okazali się lepsi od Utah Jazz. Trio DeMar DeRozan - Rudy Gay - LaMarcus Aldridge załatwiło sprawę. Wszyscy razem rzucili w sumie 69 punktów na 110 zespołu, a ich rywalom na nic zdało się nawet 27 "oczek" Donovana Mitchella. - To maraton. Możesz być bardzo wysoko, a zaraz także na samym dnie, tu nie chodzi o pojedyncze zwycięstwa czy porażki. Musimy zdefiniować naszą koszykówkę - komentował LaMarcus Aldridge.
Wyniki:
Detroit Pistons - New Orleans Pelicans 108:116 (20:28, 30:28, 34:35, 24:25)
(Griffin 35, Galloway 24, Drummond 23 - Holiday 37, Randle 28, Frazier 14)
Toronto Raptors - Milwaukee Bucks 99:104 (30:25, 19:26, 25:28, 25:25)
(Ibaka 22, Leonard 20, VanVleet 19 - Antetokounmpo 19, Lopez 19, Brogdon 18, Middleton 10, Snell 10)
San Antonio Spurs - Utah Jazz 110:97 (23:18, 31:18, 28:36, 28:25)
(DeRozan 26, Gay 23, Aldridge 20 - Mitchel 27, Rubio 26, Gobert 12)
New York Knicks - Charlotte Hornets 107:119 (24:27, 23:34, 31:38, 29:20)
(Knox 26, Hardaway Jr. 21, Ntilikina 18 - Walker 25, Lamb 19, Parker 16)
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Koszmarne zderzenie w meczu Ligue 1. Neven Subotić zalał się krwią