Niezły bilans 17-9, momentami bardzo efektowna gra, dobra średnia asyst na mecz (27) i - co chyba najbardziej zaskakujące - jedna z najlepszych defensyw w całej lidze NBA. Właśnie tak rozgrywki 2018/19 rozpoczęli Denver Nuggets, trzecia obecnie drużyna mocnej i wyrównanej Konferencji Zachodniej.
Zanosi się jednak na to, że w klubie może nastać nieco trudniejszy okres. Po serii 7 wygranych, przyszedł czas na dwie porażki z rzędu z zespołami ze Wschodu. Najpierw "Bryłki" uległy Charlotte Hornets i w dodatku straciły w tym starciu Paula Millsapa, który złamał palec prawej stopy, a dzień później przegrały ze słabiutką Atlantą Hawks. W tym spotkaniu, poza silnym skrzydłowym, nie zagrali także Will Barton i Gary Harris.
Pierwszy z nich ma problemy z pachwiną, efektem czego zdołał rozegrać dotychczas zaledwie dwa pojedynki. Drugi z kolei boryka się z kłopotami z prawym biodrem i jak poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN, odpocznie od koszykówki przez najbliższe 3-4 tygodnie. Urazy wspomnianej trójki, nominalnie graczy wyjściowego składu, to z kolei okazja na wykazanie się dla innych.
W meczu z Atlantą Hawks od początku wystąpili Juancho Hernangomez, Trey Lyles i Torrey Craig, ale w obwodzie są jeszcze Mason Plumlee, Malik Beasley czy też Monte Morris. Najbliższe tygodnie zapowiadają się jednak jako swoisty czas próby dla trenera Mike'a Malone'a i jego podopiecznych, chociażby ze względu na mocno ograniczone pole manewru wśród zawodników rezerwowych. Kolejnym rywalem Nuggets będą Memphis Grizzlies.
ZOBACZ WIDEO: Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli