Od samego początku było wiadomo, że o awans na Mistrzostwa Europy, które za rok odbędą się na parkietach w Serbii i na Łotwie, naprawdę nie będzie łatwo. O ile Estonia była rywalem ze zdecydowanie niższej półki, o tyle Turcja i Białoruś dysponują dużo większym potencjałem niż podopieczne Arkadiusza Rusina, co było wyraźnie widać podczas całych eliminacji do ME 2019.
Warto jednak zwrócić uwagę na jeden ważny aspekt. Reprezentacja jest obecnie w fazie głębokiej przebudowy, co rzuca się w oczy chociażby patrząc na skład personalny, który zamykał kwalifikacje, zakończone bilansem 2-4. - Nie oszukujmy się, po prostu nie wyszły nam te eliminacje, ale mamy całą kadrę w przebudowie. Skład się zmienił, najbardziej doświadczone zawodniczki zakończyły kariery i zostały zastąpione młodymi, co jest naturalną koleją rzeczy - powiedziała nam Weronika Gajda.
Niejako na osłodę, Polkom ostatni do rozegrania mecz pozostawał przed własną publicznością i to w dodatku z najsłabszym w grupie rywalem. Tej okazji koszykarki Rusina nie zaprzepaściły, pewnie zwyciężając 82:51 i w dodatku całe spotkanie mając tak naprawdę pod zdecydowana kontrolą. - Cieszy to, że udało się chociaż wyrwać te dwa mecze z Estonią, z czego drugi był ostatnim w całych eliminacjach. Dzięki temu można w miłych nastrojach rozjechać się do domów - dodała kapitan.
Co jednak dalej z reprezentacją? W trakcie kwalifikacji było trochę dobrych momentów, i to nawet z silniejszymi przeciwniczkami, ale jeszcze więcej było przestojów. Nad tym w przyszłości sztab szkoleniowy musi zdecydowanie popracować. - Dziewczyny są chętne do ciężkiego treningu i dawania z siebie wszystkiego. Musimy stale poprawiać swoje umiejętności, pracując nad tym przede wszystkim w klubach, bo w trakcie zgrupowań czasu na to jest niewiele. Te musimy wykorzystywać na to, aby stale się ze sobą zgrywać - twierdzi rozgrywająca kadry.
- Na tle Turcji i Białorusi wypadłyśmy słabo, ale są to zespoły, które ostatnio są etatowymi uczestnikami mistrzostw. My jesteśmy od nich na pewno słabsze fizycznie, ale za to pokazałyśmy waleczność. Każda z nas chce oddać serce na parkiecie, trzymamy się razem. W przyszłości to musi zaprocentować i liczę na to, że w kolejnych eliminacjach uda nam się już tak w pełni być w grze o awans - zakończyła Gajda.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Męczarnie Orlenu Wisły w Kwidzynie. Bramkarze w rolach głównych