Mocno przetrzebiony skład Spójni. "Musimy wzmocnić strefę podkoszową"

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: koszykarze Spójni Stargard
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: koszykarze Spójni Stargard

W ostatnim meczu, przeciwko Rosie Radom, przegranym 72:76, Spójnia Stargard grała praktycznie w sześciu. Zabrakło chorego Piotra Pamuły i lekko kontuzjowanych Huberta Pabiana i Dawida Bręka. Klub będzie szukał wzmocnień pod koszem.

W Radomiu, w meczu szóstej kolejki Energa Basket Ligi przeciwko Rosie, Spójnia Stargard musiała sobie radzić w mocno okrojonym składzie. Grała praktycznie w sześciu, gdyż Konrad Koziorowicz i Bartłomiej Berdzik zagrali mniej więcej po trzy minuty. Anthony Hickey spędził na parkiecie pełny czas gry. W szeregach beniaminka zabrakło chorego Piotra Pamuły oraz lekko kontuzjowanych Huberta Pabiana i Dawida Bręka.

- Zrezygnowaliśmy z usług dwóch graczy [Byrona Wesleya i Alberta Owensa-przyp. P.D.] i musimy tę strefę podkoszową zasilić. To widać, bo w tym meczu oddaliśmy aż 32 rzuty "za trzy", więc tej równowagi pomiędzy obwodem a grą pod koszem trochę brakowało - zwrócił uwagę po zakończeniu przegranego 72:76 spotkania z Rosą Krzysztof Koziorowicz. - Brakowało możliwości pełnej rotacji zawodników dojrzałych, z doświadczeniem w ekstraklasie, a Rosa miała więcej takich koszykarzy. Właśnie tymi rotacjami nas w końcówce zmęczyła - dodał trener Spójni.

Pomimo istotnych osłabień, beniaminek dzielnie walczył z radomskim zespołem, będąc blisko odniesienia zwycięstwa. Na początku czwartej kwarty prowadził bowiem ośmioma punktami. W końcówce zabrakło mu jednak sił oraz dłuższej ławki. - Słabo zagraliśmy te ostatnie minuty, nie trafialiśmy otwartych rzutów. Rosa zagrała dobrze, konsekwentnie w ataku w ostatnich minutach i wygrała - przyznał Marcin Dymała.

Postawa Spójni mogła się podobać zwłaszcza w trzeciej części, wygranej 24:12. - Odrobiliśmy kilka punktów straty z pierwszej połowy, aczkolwiek nic nam nie dał ten wysiłek z trzeciej kwarty, bo w ostatnich pięciu minutach zaprzepaściliśmy szansę na wygraną - żałował rzucający, który zdobył dziewięć punktów, miał sześć zbiórek i pięć asyst.

- Przed nikim się nie położymy i będziemy walczyć w każdym spotkaniu, aczkolwiek nie chcemy popełniać takich błędów, jakie miały miejsce w piątek, szczególnie w ostatniej kwarcie. Szkoda, że nie udało się wyszarpać trzeciego zwycięstwa z rzędu. Była na to duża szansa, mimo iż przyjechaliśmy w okrojonym składzie - zakończył Dymała.

ZOBACZ WIDEO ACB 90: trener Marcina Helda ocenił walkę w Moskwie