LeBron dał zwycięstwo Lakers, świetny Curry, kluczowa dobitka Millsapa

Getty Images / Christian Petersen / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Christian Petersen / Na zdjęciu: LeBron James

Noc Halloween upłynęła w NBA pod znakiem dużych emocji. Dwa mecze kończyły się dogrywkami, a inne rozstrzygały się w samej końcówce. Na zwycięstwa trafiali LeBron James, Paul Millsap czy Spencer Dinwiddie.

LeBron James osobiście zadbał o to, żeby jego Los Angeles Lakers odnieśli w środę trzecie zwycięstwo w sezonie. Czterokrotny MVP rzucił 29 punktów, wykorzystał 11 na 19 oddanych rzutów z pola, dodał też pięć zbiórek, sześć asyst i trzy przechwyty. Niewiele ponad dwie sekundy przed końcem spotkania przy wyniku 113:113 stanął na linii rzutów osobistych. Chybił za pierwszym razem, ale trafił drugą próbę, dzięki czemu "Jeziorowcy" triumfowali finalnie 114:113.

Co ciekawe drużyna z Hollywood w końcówce prowadziła nawet 111:98, lecz wtedy Dallas Mavericks zanotowali zryw 15-2. Pierwszoroczniak, Luka Doncić wyrównał stan meczu siedem sekund przed końcem. Ostatnie słowo należało jednak do LeBrona i Lakers. JaVale McGee dorzucił 16 "oczek" i 15 zbiórek, a Kyle Kuzma miał 18 punktów.

Stephen Curry nie zwalnia tempa, zdobył aż 37 punktów, a Golden State Warriors pokonali New Orleans Pelicans 131:121. Rozgrywający był najlepszym graczem na boisku, trafił 7 na 11 rzutów zza łuku, rozdał ponadto dziewięć kluczowych podań. Kiedy grał, drużyna była 19 punktów na plusie. - Zawsze mówiłem, że będę chciał poprawić moje rzucanie i zwiększyć wydajność. Oczywiście, to dobry początek, ale muszę utrzymać ten poziom, który osiągnąłem - mówił po meczu Steph.

Klay Thompson ostatnio zanotował historyczny występ, teraz spisał się zdecydowanie gorzej. Umieścił w koszu tylko 7 na 17 rzutów z gry. Draymond Green otarł się natomiast o triple-double, skrzydłowy miał 16 "oczek", 14 zbiórek i osiem asyst.

Dobitka, która dała Denver Nuggets szóste zwycięstwo w tych rozgrywkach! Drużyna z Kolorado pokonała Chicago Bulls 108:107 i to po dogrywce. Paul Millsap dobił niecelny rzut Nikoli Jokicia dosłownie w ostatniej chwili, tuż przed końcem spotkania. W całym meczu zdobył on 19 punktów, Jokić miał natomiast 22 "oczka", 12 zbiórek, dziewięć asyst i trzy bloki.

Spencer Dinwiddie bohaterem Brooklyn Nets! Trafił dwa wielkie rzuty, najpierw w regulaminowym czasie za trzy na wyrównanie, a następnie w dogrywce, dokładnie 7,1 sekundy przed końcem meczu. Też zza łuku, Detroit Pistons prowadzili wówczas 119:117, po trafieniu Dinwiddie'a Nets mieli punkt zaliczki. Blake Griffin spudłował ostatni rzut i w ten sposób nowojorczycy pokonali Pistons 120:119.

Dinwiddie, który spędził na parkiecie 32 minuty, ale rozpoczyna mecz z ławki rezerwowych, zapisał przy swoim nazwisku 25 punktów. U rywali 24 "oczka" i monstrualne 23 zbiórki miał Andre Drummond, a 25 punktów zdobył Blake Griffin. - To wszystko dlatego, że staramy się być dobrym zespołem i zmienić łatkę, która została nam przypięta. Wiecie, że można to zrobić bardzo szybko - mówił Spencer Dinwiddie. - Przegrane mogą scalić zespół, co ma wpływ na morale - wspominał.

Wyniki:

Brooklyn Nets - Detroit Pistons 120:119 po dogrywce (28:22, 26:38, 23:23, 33:27, 10:9)
(Dinwiddie 25, Harris 23, LeVert 19 - Griffin 25, Drummond 24, Jackson 21)

New York Knicks - Indiana Pacers 101:107 (25:28, 27:22, 29:27, 20:30)
(Hardaway Jr. 37, Trier 14, Vonleh 14, Dotson 13 - Oladipo 24, Sabonis 13, Young 13)

Chicago Bulls - Denver Nuggets 107:108 po dogrywce (24:28, 24:23, 30:29, 20:18, 9:10)
(LaVine 28, Carter Jr. 25, Blakeney 15, Holiday 15 - Jokic 22, Millsap 19, Harris 16)

Golden State Warriors - New Orleans Pelicans 131:121 (43:37, 27:26, 37:29, 24:29)
(Curry 37, Durant 24, Thompson 18 - Holiday 28, Mirotic 26, Moore 21)

Los Angeles Lakers - Dallas Mavericks 114:113 (38:21, 28:38, 28:22, 20:32)
(James 29, Kuzma 18, Ingram 17 - Matthews 21, Barnes 19, Barea 15)

Phoenix Suns - San Antonio Spurs 90:120 (15:28, 24:32, 27:34, 24:26)
(Warren 21, Bridges 16, Ariza 14 - DeRozan 25, Aldridge 24, Belinelli 14)

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga o Vitalu Heynenie: Ten gościu jest z kompletnie innej bajki [3/5]

Komentarze (0)