Najpierw - w piątek - nawet na sekundę nie pojawiła się na parkiecie w starciu z Olympiakosem Pireus. Pięć dni później - w środę - rozegrała pełne 40 minut w pojedynku z Pszczółką AZS UMCS Lublin. I trzeba przyznać, że ten występ był bardzo udany.
Klaudia Niedźwiedzka zaliczyła 18 punktów (m.in. cztery celne "trójki"), co było najlepszym wynikiem w Wiśle CanPack Kraków. 20-latka liczy, że to dopiero początek, a trener Krzysztof Szewczyk będzie częściej "rotował" nią w grze.
- Uważam, że to był mój pierwszy taki poważny występ w ekstraklasie i mam nadzieję, że jest to początek coraz lepszego grania z mojej strony czym będę mogła pomóc drużynie - mówi młoda skrzydłowa.
Biała Gwiazda ma swoje problemy kadrowe. W środę zagrać nie mogły Justyna Żurowska-Cegielska, Magdalena Ziętara i Anna Jakubiuk. Dobra dyspozycja i triumf cieszą zatem jeszcze bardziej. - Zdecydowanie tak. Na pewno wyjazdowa wygrana z Lublinem cieszy podwójnie, ponieważ jest to trudny teren, a my zagrałyśmy w okrojonym składzie - mówi Niedźwiedzka.
Wąska rotacja na dłuższą metę może być jednak problemem tym bardziej, że Wisła CanPack gra ostatnio często. Kolejny mecz już w niedzielę - wtedy pod Wawel zawita Arka Gdynia. - To trudny przeciwnik, aczkolwiek każda z nas jest przygotowana na taki wysiłek. Mecz z Lublinem to pokazał i myślę, że nie będzie problemów - mówi skrzydłowa Białej Gwiazdy.
Modne ostatnio stało się powiedzenie "do młodzieży świat należy". W Wiśle CanPack jest wiele koszykarek, które dopiero budują swoją wielką karierę. Niedźwiedzka doskonale komponuje się w tą "nową drużynę" . - Patrząc na naszą średnią wieku widać, że skład stworzony jest z młodzieży i czuję się w nim bardzo dobrze - kończy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Uliczna rozgrzewka Marii Szarapowej