Aaron Cel: Nie odstajemy od nikogo. Gramy o mistrzostwo Polski

Newspix / Artur Podlewski / Na zdjęciu: Aaron Cel
Newspix / Artur Podlewski / Na zdjęciu: Aaron Cel

- Troszkę mniej się o nas mówi, ale jakościowo jesteśmy na tym samym poziomie co inne drużyny z "wielkiej czwórki". Nikogo się nie obawiamy. Gramy o mistrzostwo Polski - mówi Aaron Cel, koszykarz Polskiego Cukru Toruń.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Maraton Polskiego Cukru dobiegł końca: 8 meczów w 17 dni. Jest zmęczenie?[/b]

Aaron Cel, koszykarz Polskiego Cukru Toruń: Tak. Wiadomo, że nikt nie chce szukać usprawiedliwień i wymówek, ale zmęczenie dało o sobie znać w meczu w Sopocie. Zwłaszcza w momentach, gdy młodzi gracze Trefla zaczęli biegać z pełną energią po boisku. Było nam trudno za nimi nadążyć, dlatego tym bardziej cieszymy się z wygranej, bo musieliśmy się na nią sporo napracować.

Zadecydowało doświadczenie?

Wydaje mi się, że tak, choć w końcówce było nerwowo. Porażka zajrzała nam w oczy. Na pewno nie wyglądaliśmy tak, jak byśmy sobie tego życzyli.

Bardziej wychodzi zmęczenie samymi meczami czy licznymi podróżami? Kwestia fizyczna czy mentalna?

Dobre pytanie. Myślę, że to i to. Sporo mieliśmy tych podróży w krótkim odstępie czasu. Samoloty i autokary były praktycznie każdego dnia. Ledwo co przyjechaliśmy z Niemiec, a już udaliśmy się w podróż do Sopotu na mecz z Treflem. Wiadomo że to nie jest daleka trasa, ale znów trzeba wsiąść do autokaru i odbyć podróż. Nie śpimy u siebie w domach, tylko w hotelach. To wszystko się kumuluje i spowodowało, że nie byliśmy wystarczająco świeży.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zagadkowe zdjęcie czeskiej modelki

Jest niedosyt po odpadnięciu w trzeciej rundzie eliminacji w Basketball Champions League?

I tak, i nie. Tak, bo jesteśmy zawodowcami i chcemy rywalizować z lepszymi od siebie zespołami. Z drugiej strony - to były pierwsze konfrontacje Polskiego Cukru w Europie. Gdyby ktoś nam powiedział, że przejdziemy taką drogę, to myślę, że wielu z nas wzięłoby to w ciemno. Zwłaszcza, że byliśmy skreślani, mieliśmy nie przejść Tsmoków, a nam udało się dotrzeć do trzeciej rundy. Myślę, że do awansu zabrakło nieco energii i świeżości.

Zobacz także: Kamil Łączyński: Przed nami sporo pracy

Czy wrzesień mimo wszystko był miesiącem miodowym?

Można tak powiedzieć, ale pamiętajmy, że to dopiero początek. Musimy to pociągnąć dalej, utrzymać taki poziom gry w kolejnych miesiącach.

Czy usłyszę od pana deklarację, że Polski Cukier gra o mistrzostwo Polski?

Oczywiście. To jest nasz cel na ten sezon. Troszkę mniej się o nas mówi, ale jakościowo jesteśmy na tym samym poziomie co inne drużyny z "wielkiej czwórki". Nikogo się nie obawiamy.

Czy czujecie się trochę niedoceniani przez ludzi ze środowiska?

Trochę tak. Wydaje mi się, że to efekt tego, iż nie mamy za dużej historii, nie mamy aż tylu kibiców, którzy nie robią szumu na Twitterze.

W Toruniu nie ma gwiazd, ale jest prawdziwy zespół?

Nie do końca się z tym zgodzę. Mamy czterech reprezentantów Polski, którzy grają na wysokim poziomie. Do kadry nie trafiają przecież przypadkowi zawodnicy.

Kontynuacja jest kluczem do sukcesu?

Tak. Mamy tylko dwóch nowych zawodników, więc nie mamy problemów ze zgraniem i zrozumieniem na boisku. To nasz duży atut. Dobrym przykładem jest King Szczecin, który również postawił na kontynuację. To przynosi sporo korzyści.

Widać, że na każdym kroku wspiera pan Przemysława Karnowskiego. To może być brakujące ogniwo w walce o mistrzostwo Polski?

Wspieramy go, bo wiemy, że jest nam w stanie dużo zaoferować. Domyślam się, że cała sytuacja nie jest dla niego komfortowa. Myślę, iż nie spodziewał się tego, że tak szybko wróci do Polski. Jestem przekonany, że w PLK będzie jednym z najlepszych środkowych. Musi tylko wrócić do optymalnej formy i znów cieszyć się grą.

Latem mógł pan przenieść się do Anwilu Włocławek. Czy nie żałuje pan tego, że do transferu nie doszło? Warto było zostać na kolejne lata w Polskim Cukrze?

Oczywiście. To była najlepsza z możliwych decyzji. Nie żałuję tego, że nie trafiłem do Anwilu Włocławek. Tak jak mówiłem przed wakacjami: chciałem się rozejrzeć na rynku zagranicznym. Otrzymałem parę propozycji, ale nie byłem z nich usatysfakcjonowany. Nie chciałem na siłę wyjeżdżać. W Polsce brałem pod uwagę tylko Polski Cukier. Klub rozwija się modelowo, cały czas idzie do przodu. Nie ukrywam też tego, że z żoną świetnie czujemy się w Toruniu. Liczę na spore sukcesy w tych trzech najbliższych latach.

Zobacz inne teksty autora

Źródło artykułu: