NBA: Dennis Schroder na celowniku Pelicans

Getty Images / Andy Lyons / Na zdjęciu: Dennis Schroder
Getty Images / Andy Lyons / Na zdjęciu: Dennis Schroder

New Orleans Pelicans w ostatnich dniach stracili dwóch bardzo ważnych zawodników. O ile brak DeMarcusa Cousinsa już uzupełnili, poszukują zastępstwa dla Rajona Rondo.

W ciągu ostatnich kilku dni New Orleans Pelicans otrzymali dwa mocne ciosy. Klub z Luizjany najpierw opuścił rozgrywający Rajon Rondo, a następnie podkoszowy DeMarcus Cousins. Co prawda jeszcze przed tymi ubytkami władze zespołu podpisały kontrakt z Elfridem Paytonem, jednak przekonywały, że i tak priorytetem pozostaje dla nich zatrzymanie w składzie 32-letniego Rondo.

Sztuka ta się jednak nie udała, gdyż doświadczony zawodnik, były mistrz w barwach Boston Celtics, wybrał grę u boku LeBrona Jamesa w LA Lakers. Z kolei dużo młodszy Payton jak na razie nie zrobił wielkiej kariery w NBA. Orlando Magic oraz Phoenix Suns oddali go bez żalu, pokazując, że nie był dla nich graczem newralgicznym. Pelicans także, choć na niego postawili, nie uwzględniali go raczej jako startera. Tym samym rozpoczęły się poszukiwania nowego kreatora gry. Na radarach NOP pojawił się Dennis Schroder.

Niemiecki rozgrywający od 5 lat występuje na parkietach najlepszej ligi świata. Od samego początku jest zawodnikiem Atlanty Hawks. Najpierw był zmiennikiem Jeffa Teague'a, a kiedy ten opuścił stan Georgia, 24-latek stał się graczem pierwszej piątki. Choć Hawks mają za sobą bardzo zły sezon, Schroder grał dobrze - był liderem drużyny. Średnio notował po 19,4 punktu, 6,2 asysty i 3,1 zbiórki. Był to dla niego najlepszy rok w karierze.

Pelicans muszą poważnie myśleć nad znalezieniem rozgrywającego, dlatego ich zwrócenie się w stronę gracza Jastrzębi nie dziwi. Jak twierdzi amerykański dziennikarz, Fletcher Mackel, włodarze z Nowego Orleanu doceniają talent oraz potencjał, który drzemie w 24-letnim koszykarzu. Ponadto, jeśli chcą oni utrzymać się w czołówce Zachodu, w którym następują obecnie spore zmiany, nie mogą zostać w miejscu, tym bardziej, że ich byli gracze wzmocnili rywali właśnie z ich konferencji.

Lukę po Cousinsie Pelicans już wypełnili, choć oczywiście nie w stosunku jeden do jednego. W Luizjanie od nowego sezonu będzie bowiem występował Julius Randle, były już zawodnik LA Lakers. Ostatnio w Mieście Aniołów notował po 16 punktów i 8 zbiórek. Wraz z Anthonym Davisem i Nikolą Miroticiem może stworzyć naprawdę ciekawy podkoszowy tercet.

ZOBACZ WIDEO Polski nie stać na selekcjonera z "topu"? "Potrzeba człowieka z charyzmą"

Komentarze (1)
avatar
Katon el Gordo
7.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak tak dalej pójdzie, to następnym który ucieknie z Nowego Orleanu będzie Davis. Już od kilku lat kręcił nosem na to jak jest budowany skład wokół niego. Wreszcie jak udało się ściągnąć Cousin Czytaj całość