W niedzielę, 1 lipca, kilkunastu czołowych zawodników ligi NBA oficjalnie stało się wolnymi agentami i mogło rozmawiać ze wszystkimi drużynami w sprawie nowego kontraktu. Dwie wielkie gwiazdy bardzo szybko podjęły decyzję w sprawie przyszłości. To Paul George oraz Chris Paul.
Pierwszy z nich podpisał czteroletni, maksymalny kontrakt z Oklahomą City Thunder, w ramach którego zainkasuje łącznie 137 milionów dolarów. To poniekąd zaskakujący ruch, bo George często łączony był z Los Angeles Lakers, a mimo to postanowił na dłużej związać się z Thunder. Według doniesień ESPN, zawodnik nawet nie rozważał przenosin do innego zespołu.
Jeszcze większe pieniądze w nowej umowie otrzymał też Paul. Rozgrywający Houston Rockets podpisał z drużyną nowy kontrakt, opiewający na 160 milionów dolarów za cztery lata gry. Paul przeniósł się do Houston rok temu i razem z zespołem osiągnął najlepszy bilans w sezonie regularnym 2017/18. W finale Konferencji Zachodniej Rakiety musiały jednak uznać wyższość Golden State Warriors.
Rockets nie mieli żadnych wątpliwości co do tego, czy uda im się zatrzymać czołowego zawodnika. Dla Chrisa Paula najważniejsza jest realna możliwość walki o mistrzostwo, a ekipa z Teksasu potrafi mu to zagwarantować. W poprzednich rozgrywkach play-maker notował średnio 18,6 punktu, 7,9 asysty oraz 5,4 zbiórki.
Zatrzymanie gwiazd to nie jedyne ruchy Thunder i Rockets. OKC związało się także trzyletnią umową za 27 milionów dolarów z Jeramim Grantem. Rakiety natomiast zatrzymały Geralda Greena, oferując mu minimum dla weterana (2,4 miliona dolarów) za najbliższy rok gry.
ZOBACZ WIDEO: Mundial 2018. Rosjanie zadowoleni z reprezentacji. Mimo to nie wierzą w zwycięstwo z Hiszpanią