Adam Silver stery jako komisarz ligi NBA przejął w 2014 roku po legendarnym Davidzie Sternie, który pełnił tę funkcję przez 30 lat. Przyznać jednak trzeba, że jego następca, a wcześniej zaufany współpracownik, radzi sobie bardzo dobrze. Do 56-latka nie można mieć praktycznie żadnych zastrzeżeń.
Silver wprowadził wiele zmian, które spowodowały i sprawiają cały czas, że dla wielu związków sportowych w Stanach Zjednoczonych, NBA staje się niemalże wzorem do naśladowania. Pod jego rządami liga wynegocjowała między innymi nową ofertę telewizyjną, która zwiększyła przychody zawodników oraz wszystkich drużyn.
Silver jest związany z NBA od 1992 roku, a w 2005 został zastępcą Davida Sterna. Jest piątym komisarzem w historii ligi. Do innych jego osiągnięć należą chociażby wyeliminowanie serii czterech meczów w pięć dni oraz pewna redukcja trwania spotkań, poprzez ograniczenie liczby czasów w trakcie pojedynku. Silver zastanawia się także nad skróceniem rozgrywek w przyszłości.
- Nie ma nic fantastycznego w liczbie 82 gier w sezonie. Dla długofalowej strategii ligi, w związku z naszą rosnącą wiedzą na temat ludzkiego ciała i jego eksploatacji, związanej z ciągłymi podróżami i rosnącą rywalizacją, nie jest to korzystne - mówił Silver w październiku ubiegłego roku. - Niezmiennie obserwujemy i pochylimy się jeszcze nad terminarzem sezonu regularnego - dodał wówczas.
Widać zatem, że kolejne lata pod jego rządami, zapowiadają następne zmiany. Oby wszystkie z nich okazały się korzystne. Dla zawodników, klubowych działaczy, ale także dla kibiców, czyli głównych zainteresowanych produktem o nazwie NBA.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Ekspert krytykuje kadrę po spotkaniu z Japonią. "W końcówce otarliśmy się o kompromitację!"