Choć od miesięcy mówiło się o tym, że Marcin Gortat odejdzie z Washington Wizards, klub ze stolicy USA dopiero pod koniec czerwca, w nocy z wtorku na środę, dopiął transferu Polaka. Gortat został wytransferowany do Los Angeles Clippers, którzy w zamian za środkowego oddali Austina Riversa.
Clippers będą czwartym i najprawdopodobniej ostatnim zespołem w karierze Gortata. Łodzianin kilka razy podczas minionego sezonu wspominał, że rozgrywki 2018/19 mogą być ostatnimi dla niego w najlepszej lidze koszykówki na świecie. Kontrakt Polaka jest bowiem ważny jeszcze przez rok i opiewa na 13,5 miliona dolarów.
Gortat spędził w Waszyngtonie pięć lat i czterokrotnie awansował z Wizards do fazy play-off. Od momentu przyjścia do zespołu, aż do końca poprzednich rozgrywek, Polak był podstawowym centrem w drużynie - w trakcie pięciu sezonów tylko dwa razy zaczynał mecz na ławce rezerwowych.
Niemniej jednak sezon 2017/18 był dla niego najsłabszym od lat. Polak stracił w oczach szkoleniowca, bo choć wciąż wychodził do gry w pierwszej piątce, na parkiecie spędzał średnio 25,3 minuty (po raz ostatni mniej grał jeszcze w barwach Orlando Magic). W tym czasie środkowy notował 8,4 punktu, 7,6 zbiórki oraz 1,8 asysty.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Kaderabkova zachwyca zdjęciami
Na ten moment trudno powiedzieć jaka będzie rola Gortata w Los Angeles. Podstawowym centrem Clippers był do tej pory DeAndre Jordan, ale do końca czerwca może on odstąpić od ostatniego roku w swoim kontrakcie i trafić na rynek wolnych agentów. Jeśli jednak Jordan zostanie w L.A., wówczas Polak będzie najpewniej pełnił rolę jego zmiennika.
Clippers z kolei wytransferowali Austina Riversa, który w ciągu ostatnich lat grał dla drużyny prowadzonej przez swojego ojca, Doca. W poprzednich rozgrywkach Austin notował średnio 15,1 punktu, 4 asysty oraz 2,4 zbiórki.