MKS Dąbrowa Górnicza musiał ograć Miasto Szkła Krosno i dopiął swego. Zaczął kapitalnie, potem przyszedł kryzys, ale finisz gospodarze ponownie mieli mocny i skuteczny.
- Początek był świetny, praktycznie 25 minut graliśmy bardzo dobrze. Zbyt szybko uwierzyliśmy jednak, że mecz jest wygrany, że wszystko jest skończone. Rywale wrócili - komentuje pojedynek trener Jacek Winnicki.
W połowie trzeciej kwarty jego podopieczni prowadzili nawet 76:48. Potem jednak do głosu doszli goście, którzy zmniejszyli swoje straty do zaledwie czterech oczek. - Ten mecz był bardzo podobny do naszego całego sezonu. Mieliśmy bardzo dobry początek, potem trochę zgubiliśmy koncentrację. Wydaje mi się, że miało to miejsce na starcie czwartej kwarty - wyjaśnia Aaron Broussard.
Amerykanin był kluczową postacią swojego teamu. Zaliczył 28 punktów, 9 asyst i 4 zbiórki. To on w krytycznym momencie wykończył kluczowe akcje trafiając m.in. dwukrotnie zza łuku. - Trójka Broussarda dała nam margines, potem kolejną dołożył Piotr Pamuła i był spokój. Musimy wyciągać wnioski z takich meczów. Nie można tak grać, za wszelką cenę musimy kontrolować sytuację - wyjaśnia Winnicki.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: Walka o miejsce w bramce trwa
W podobnym tonie wypowiada się Broussard. - Musimy popracować nad takimi meczami. Nauczyć się, jak je kończyć. Mamy dużo wniosków i trzeba je przełożyć na kolejne występy - mówi. - Były też pozytywy. Pokazaliśmy, że potrafimy zacząć z dużą energią i intensywnością tak pierwszą, jak i drugą połowę.
MKS ma na swoim koncie 17. zwycięstw. - Walczymy o play-offy, bo ścisk jest niesamowity - kończy Winnicki. Jego zespół na razie jest w korzystnej sytuacji, ale musi do końca pozostać skutecznym i skoncentrowanym.