Drużyna z Radomia odprawiła z kwitkiem kolejnego rywala z czołówki tabeli Energa Basket Ligi. Zwycięstwo z MKS-em Dąbrowa Górnicza było jednak spodziewane po wygranych w Zielonej Górze i Toruniu. Widać, że w najważniejszej części rundy zasadniczej forma zawodników Rosy idzie w górę. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego znacząco poprawili swoją sytuację i aktualnie zajmują ósme miejsce z bilansem 14-11.
W niedzielny wieczór każda z kwart padła łupem Rosy. - Dziękuję bardzo kibicom za tak liczne przybycie, za wspaniały doping przez pełne 40 minut. Myślę, że obie drużyny odwdzięczyły się dobrą grą i walką - trener radomian rozpoczął wypowiedź na konferencji prasowej. - Zespół z Dąbrowy Górniczej gra świetny sezon, jest w czubie tabeli i jest niewygodnym rywalem. Walczył, ale szczególnie nasza skuteczność w rzutach z dystansu i "za dwa" w pierwszej połowie była tak wysoka, że komukolwiek trudno byłoby z nami w tym dniu wygrać - podkreślił Kamiński.
Jego koszykarze mogą coraz śmielej myśleć o grze w fazie play-off, jednak szkoleniowiec podchodzi do tego z dystansem i nie popada w hurraoptymizm. - Cieszymy się ogromnie, gratuluję zawodnikom kolejnego sukcesu, natomiast to jest tylko mały kroczek, przed nami jeszcze kilka takich, aby znaleźć się tam, gdzie chcemy - zaznaczył.
Już w środowy wieczór (początek o godz. 18:30) ekipa z województwa mazowieckiego stanie przed szansą przedłużenia serii zwycięstw do czterech z rzędu. Zagra na wyjeździe z AZS-em Koszalin. - Naszym najważniejszym zadaniem będzie zachowanie koncentracji, co przy takiej intensywności gier i podróży nie jest sprawą prostą. Szanujemy rywala z Koszalina, przegraliśmy z nim w Radomiu, a teraz chcemy po prostu zagrać swoją najlepszą koszykówkę i walczyć o zwycięstwo - zapowiedział "Kamyk". - Największym błędem byłoby zlekceważenie rywala - dodał trener Rosy.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #17. Tomasz Iwan: Problem to będzie, jak nie pojedziemy na MŚ