Przez ekspertów Basketball Champions League Rosa Radom uznawana jest za najsłabszy zespół tych rozgrywek. Legitymuje się bilansem 1-10, zajmując ostatnie miejsce w grupie C. Jedyne dotychczasowe, sensacyjne zwycięstwo odniosła w meczu z Banvitem BC, z którym zmierzy się w rewanżu w środowe popołudnie. Podopieczni Saso Filipovskiego w rankingu Ligi Mistrzów lokowani są natomiast na wysokiej, piątej pozycji.
W ostatnim czasie Damian Kulig i spółka wygrywają seryjnie. Cztery triumfy z rzędu w europejskich zmaganiach wywindowały zespół z Bandirmy na pierwszą lokatę w tabeli. W rodzimej lidze, po słabszym początku sezonu, zwyciężył w pięciu kolejnych pojedynkach.
Pierwsze, bardzo dziwne spotkanie Rosa rozstrzygnęła na swoją korzyść (49:48). - Tamten sukces trudno będzie teraz powtórzyć - zdaje sobie sprawę Piotr Kardaś. - Mecz z tak utytułowanym zespołem zawsze jest jednak dla nas przeżyciem i powodem do wydobycia dodatkowych pokładów adrenaliny. Spodziewamy się gorącego przyjęcia przez turecką publiczność, ale chcemy też pokazać się z dobrej strony - dodaje prezes klubu.
Radomska drużyna ma za sobą kompromitującą porażkę z beniaminkiem Energa Basket Ligi, GTK Gliwice (73:96), poniesioną w minioną niedzielę. W środowe popołudnie będzie piekielnie trudno, nie tylko ze względu na klasę rywala. Utrudniać grę gościom będzie także bardzo krewka, turecka publiczność. - W takich gorących okolicznościach trzeba pokazać charakter i odbudować się po ostatniej wpadce w polskiej lidze - podkreśla Kardaś.
W szeregach Rosy ponownie nie wystąpi Robert Witka, który może nie zagrać już do końca trwających rozgrywek. To znacznie utrudni polskiemu zespołowi rywalizację w strefie podkoszowej, gdzie, poza Kuligiem, Banvit ma przecież mistrza Europy, Gaspera Vidmara.
Banvit BC - Rosa Radom / środa, 24.01.2018 / godz. 16
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: błyskotliwy Kamil Ciok. KPR Legionowo z bezcennym zwycięstwem