Środkowy został wypatrzony na campie w Las Vegas. W przeszłości był gwiazdą rozgrywek na poziomie szkół średnich oraz uniwersyteckim w Stanach Zjednoczonych. Został wybrany między innymi do gry w prestiżowym McDonald's All-American Game dla najlepszych zawodników szkół średnich w USA.
Z powodu kontuzji Amerykanin przez kilkanaście miesięcy nie grał jednak w koszykówkę, więc jego forma była dużą zagadką.
- Jego umiejętności, w stosunku do niskiej ceny, były nieporównywalne do innych zawodników, których mogłem oglądać na różnych campach w Las Vegas. Z wszystkich materiałów i obserwacji, ten gracz wyglądał najciekawiej - mówił w lipcu o środkowym trener Michał Baran.
Imprezy, zamiast odnowy
JayVaughn Pinkston przyleciał do Krosna na początku sierpnia. Szybko zaczął sprawiać problemy. Zamiast odnowy biologicznej i wypoczynku po treningu, często myślał o imprezowaniu. - Zrujnował całą atmosferę w zespole. Na meczach widzieliśmy, że jest samolubny, nieprzewidywalny i może w każdej chwili oszaleć. Często trenerzy mówili do mnie "Uważaj na niego, żeby nie robił głupich rzeczy". On był nieprzewidywalny. Robiłem to przez dwa miesiące, od 13 sierpnia tego roku. Oprócz tego, że byłem koszykarzem, byłem też jego opiekunem - mówi nam Devante Wallace, który również miał swoje za uszami.
Wallace nie potrafił dogadać się z pozostałymi zawodnikami, dlatego musiał odejść. Co ciekawe, bez kolegi ze Stanów Zjednoczonych Pinkston zdecydowanie odżył. Sprawia mniej problemów i częściej gra dla drużyny.
26-latek mediów unika jak ognia. Nam również konsekwentnie odmawia argumentując, że woli się skupić na graniu. To wychodzi mu bardzo dobrze. W ostatnim meczu przeciwko GTK Gliwice zdobył 24 punkty oraz zebrał 12 piłek. Łącznie jego wskaźnik efektywności wyniósł 29.
Bronią go liczby
Amerykanin jest najlepszym zawodnikiem Miasta Szkła Krosno. W obecnej kampanii notuje średnio 18.3 punktu i 5.9 zbiórki na spotkanie. Jak na środkowego, może pochwalić się wielką mobilnością. Przyzwyczaił kibiców Miasta Szkła do akcji przez całe boisko. Jego technika użytkowa z pewnością może imponować.
Były szkoleniowiec Miasta Szkła podejmował duże ryzyko, ściągając Pinkstona do Polski. - JayVaughn ma oczywiście ciężki charakter, na początku były problemy z jego dyscypliną. Pierwszy raz gra w Europie i na pewno w wielu klubach w Polsce są podobne problemy - tłumaczył Baran. Pinkston jest bardzo inteligentną osobą, co pomaga mu w grze.
Mimo kilku problemów, warto było zainwestować w Amerykanina, który ma jeszcze jednak dużo do nauki. W ataku gra efektownie, ale w defensywie często nie realizuje założeń taktycznych. Gdy to poprawi, w przyszłym sezonie na pewno nie będzie występował w Polsce, tylko w silniejszej lidze.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #8. Kołodziejczyk: Krótkoterminowa inwestycja Legii